Pomimo sprzeciwów polskiego rządu, Komisja Europejska zdecydowała o rozszerzeniu tzw. "czerwonej strefy" w związku z występowaniem afrykańskiego pomoru świń (ASF). Od 2 marca dołączyły do niej reszta gminy Zabłudów, Czyże i Hajnówka. Czyli teren, z którego obecnie nie są skupowane świnie jeszcze się powiększył.
Ponownie okazuje się, że przepisy wchodzą w życie, a rolnicy pozostawiani są sami sobie. Hodowcy świń z tamtejszych terenów rozkładają ręce i apelują o pomoc, ale jak dotąd brak efektów.
– Sytuacja nas, rolników, jest dramatyczna. Zakład, który skupował świnie wstrzymał odbiór ponieważ wymusiły to na nim hurtownie i sklepy. Nikt nie chce mięsa z czerwonej strefy pomimo, że jest ono każdorazowo badane w kierunku ASF przed sprzedażą – mówi Bożena Jaroś z Fronckowej Budy w gm. Janów.
Jej zdaniem producenci świń i zakłady mięsne z tamtejszych terenów potrzebują wsparcia całej branży mięsnej. Nie można przecież żądać niskich cen od jedynego zakładu, który skupuje świnie ze strefy. Trzeba mu pomóc.
– Nie zostawiajcie nas samych sobie – apeluje hodowczyni należąca do POLSUS‘a, która od momentu wybuchu ASF w Polsce sprzedaje wszystkie loszki i knurki jedynie na rzeź. aku, kp
Fot. Kurek