Choć wielu wróżyło, że zima ograniczy rozprzestrzenianie się afrykańskiego pomoru świń, to choroba wciąż daje o sobie znać. Wprawdzie nie pojawiają się kolejne ogniska tej choroby – co daje nadzieję na polepszenie hodowców i producentów świń z obszarów objętych restrykcjami, ale co kilka dni badaniami potwierdzane są podejrzenia wystąpienia wirusa u dzików. W ubiegłym tygodniu GLW poinformował o kolejnych 12 przypadkach tej ASF, przy czym dziesięć zlokalizowanych było w obszarze przygranicznym.
Pozostałe dwa stanowią zwłoki dzików znalezione w miejscowości Klimaszewnica (gmina Radziłów, powiat grajewski, województwo podlaskie), w odległości ok. 75 km od granicy polsko - białoruskiej oraz w Chojnowie (gmina Trzcianne, powiat moniecki, województwo podlaskie), w odległości ok. 72 km od granicy polsko - białoruskiej. Zatem wirus wraz z chorymi dzikami stopniowo przesuwa się na północny zachód, choć wciąż pozostaje w granicach wyznaczonych stref.
Próby, w których potwierdzono wirusa pochodziły głównie ze zwłok dzików. Tylko w jednym wypadku choroba została wykryta u dzika odstrzelonego 18 km od granicy polsko–białoruskiej w miejscowości Stare Hołowczyce.
Miedzy poprzednią informacją o wykryciu ASF u dzików, a tą z 2. lutego minął tydzień. W ostatnich 14 dniach wykryto więc 22 przypadki pomoru. pj-t
StoryEditor
ASF nie odpuszcza dzikom
W referencyjnym laboratorium w Puławach potwierdzono kolejnych 12 przypadków afrykańskiego pomoru świń (ASF) u dzików. Jest ich już 198.