– Nieraz widywaliśmy podobne objawy, dlatego uznałem, że to najprawdopodobniej różyca, którą wywołał stres cieplny związany z upałami. Jednak 23 czerwca jak grom z jasnego nieba dostałem informację, że w 3 z 5 pobranych od naszych padłych zwierząt próbek wykryto wirusa ASF – mówi Stanisław Ojdana. – Na drugi dzień lekarze pobrali jeszcze 30 próbek krwi od loch wysokoprośnych i tuczników. Wszystkie wyniki były ujemne, co oznacza że świnie były zdrowe. Powiatowy lekarz weterynarii wydał decyzję o utylizacji wszystkich zwierząt w naszym gospodarstwie. Było tam wtedy ok. 215 tuczników oraz 50 loch wysokoprośnych – dodaje.
Służby weterynaryjne przystąpiły do likwidacji 4 ogniska afrykańskiego pomoru świń (ASF) w Polsce. O tym jak przebiegała cała akcja przeczytacie Państwo już we wrześniowym wydaniu dodatku "top świnie". Zapraszamy do lektury. aku