Do dnia dzisiejszego odnotowano w Polsce w sumie 13 ognisk ASF u świń, z czego 7 na terenie największego zagłębia trzodowego, jakim jest województwo wielkopolskie. Tym razem chorobę potwierdzono 27 lipca w gospodarstwie na północy regionu pomiędzy Szamotułami, a Pniewami w miejscowości Krzeszkowice. Było w nim utrzymywanych tylko 9 świń. Trzy dni później ASF został stwierdzony w woj. zachodniopomorskim, w pow. gryfińskim w miejscowości Chojna. W tym gospodarstwie utrzymywane było 58 świń.
W tym roku na terenie całego kraju odnotowano już ponad 1200 ognisk u dzików.
- Jesteśmy w okresie występowania ognisk ASF. Taka sytuacja występuje od 8 już lat co roku właśnie w sezonie letnim. Ten rok przebiega podobnie. Istotny wpływ na to co dzieje się teraz w Wielkopolsce ma to, że cały czas jesteśmy w porównaniu z innymi obszarami kraju województwem, w którym jest bardzo duże pogłowie świń. Mamy nie tylko dużo stad, ale też bardzo wysoką koncentrację tych stad. Bardzo ważnym czynnikiem jest też duża tzw. presja środowiskowa wirusa afrykańskiego pomoru świń, co ma związek z tym, że rejestrujemy dość dużo dodatnich dzików, które jak wiemy są wektorem ASF – roznoszą tego wirusa w środowisku naturalnym . W tym roku rozpoznaliśmy w naszym województwie aż 252 dodatnie w kierunku ASF dziki.
Poza tym w rolnictwie trwają żniwa, to również sprzyja zagrożeniu afrykańskim pomorem świń. Rolnicy zwożą zboża i słomę z pól mogąc razem z nimi sprowadzić zarazę do gospodarstwa. W Wielkopolsce te czynniki odgrywają największa rolę – mówił w Temacie Dnia Tomasz Wielich wojewódzki inspektor weterynaryjny ds. zdrowia i ochrony zwierząt.
Zapytany o to co powinno zaniepokoić rolników – producentów świń odpowiedział:
- ASF przebiega czasami bardzo szybko i niekiedy nie ma objawów, ale równie dobrze może mieć formę o obrazie klinicznym, gdzie zwierzęta chorują. Mają wówczas wysoką temperaturę, nie jedzą, niechętnie się poruszają, są apatyczne i się pokładają. Mogą też wystąpić objawy nerwowe. Jeżeli producent świń widzi podobne objawy u swoich zwierząt powinien niezwłocznie ten fakt zgłosić lekarzowi weterynarii.