– Zwierzęta były słabe, osowiałe, kilka z nich padło. Świnie chwiały się, kilkadziesiąt leżało. Tylko u jednej widać było wybroczyny na skórze – opisywał Leon Wasiluk.
Co bardzo znamienne, lekarz wskazywał, że zwierzęta bardzo łatwo poddały się badaniu.
– Przy mierzeniu temperatury nie potrzebowałem pomocy. Zwierzęta nie uciekały – mówił lekarz, który stwierdził u dziecięciu świń goroączkę od 40 do nawet 42 stopni Celsjusza.
Więcej o tym ognisku i spostrzeżeniach lekarza przeczytacie Państwo we wrześniowym wydaniu "top świnie". aku