Jak wynika z wypowiedzi Magdaleny Karmelity-Bach, Powiatowej Lekarz Weterynarii w Śremie dla Radia Warta, w obszarze objętym ograniczeniami pod koniec kwietnia został odstrzelony dzik. Pobrano próbki do badań w kierunku ASF, wynik dodatni przyszedł 2 maja br., potwierdzono go w drugim laboratorium i było już na 100% pewne, że w powiecie śremskim hodowcy będą mieli do czynienia z ASF.
- Hodowcy muszą zintensyfikować obserwację swoich zwierząt oraz wzmocnić bioasekurację, to jest podstawa. Nasze kontrole będą zwiększone, ale też kolejno będziemy zapraszać na szkolenia rolników. Będąc w kontakcie z myśliwymi i łowczymi będziemy intensyfikować przeszukania padłych dzików. Bez tego nie jesteśmy w stanie uchronić się przed wirusem – powiedziała na antenie Radia Warta PLW ze Śremu. Przeszukanie odbyło się na powierzchni 500 ha wokół miejsca, w którym odstrzelono dzika.
Uzyskaliśmy również informacje z PIW w Śremie, że w skażonym obszarze (obejmującym miejscowości na terenie gminy Śrem: Niesłabin, Zbrudzewo, Tesiny, Grobelka) znajduje się 8 gospodarstw. Zgodnie z rozporządzeniem wydanym 16 maja br. wprowadzone zostały zakazy i nakazy zarówno dla hodowców, myśliwych oraz wystawców. Rozporządzenie znajduje się tutaj.
Do dzisiaj w Polsce wykryto 1 ognisko ASF w tym roku i 1469 przypadków u dzików. W UE nadal pod względem przypadków u dzików wypadamy najgorzej, w przypadku ognisk Rumunia. Poniżej sytuacja epidemiologiczna w odniesieniu do ASF w UE stan na 15.05.2023.
Hodowcy muszą się mieć na baczności
- Im więcej na ten temat się mówi, tym lepiej. Rolnicy trochę zapomnieli o ASF, bo ten temat cały czas się przewija i nie widzą w tym niebezpieczeństwa. Ale strefa się powiększy. Często od strefy różowej do czerwonej jest blisko. Tym bardziej, że właśnie weszło w życie rozporządzenie o chowie świń na użytek własny. Ciężko powiedzieć czy to jest zagłębie. Wielkopolska nie ma takich zagłębi jak powiat żuromiński czy piotrkowski. W tym obszarze znajdują się głównie rodzinne gospodarstwa średniej wielkości – komentuje Bogusław Prałat, prezes Polskiego Związku Niezależnych Hodowców Świń.
Informacja o tym, że w pobliżu został wykryty afrykański pomór świń przeraża wielu hodowców. Przede wszystkim dlatego, że boją się tego, że ceny w skupie mogą spaść w związku z tym, że ich gospodarstwo znajduje się w danej strefie.
- Właśnie największym niebezpieczeństwem dla obniżek cen tuczników są strefy czerwone. Strefa różowa, jeżeli chodzi o cenę już dzisiaj nie ma na nią wpływu – uspokaja Prałat. Według prezesa bardzo ważne jest to, aby rolnicy zdawali sobie z tego sprawę, że ASF jest nadal ryzykiem dla ich gospodarstw, ale również innych hodowców.
- Rozdmuchiwanie tematu, który jest niewygodny, może nie jest miłe, ale rolnicy Powinni liczyć się z tym, że choroba przesuwa się i idzie w głąb Polski. Niektórzy o tym zapominają, bo myślą, że wirus jest tylko na wschodzie i zachodzie kraju. Wcale tak nie jest i prędzej czy później obok przypadku wybuchnie ognisko. A to właśnie w interesie hodowców jest to, aby coś zrobić, żeby wirus dalej się nie rozprzestrzeniał. Hodowcy muszą zdawać sobie sprawę z ryzyka i dbać w szczególności o zasady bioasekuracji – dodał Bogusław Prałat.
dkol
Fot. Envato Elements