W miniony weekend wśród wielkopolskich producentów świń zaczęły krążyć nieoficjalne informacje o pierwszym ognisku ASF w województwie. Niestety już w niedzielę wieczorem Laboratorium Referencyjne ds. ASF w Puławach potwierdziło te informacje. Od poniedziałku wśród hodowców z regionu panuje strach i niepewność o to co się dalej wydarzy.
– Gospodarujemy ok. 15 km od ogniska w Więckowicach. Na razie nie mamy żadnej informacji od służb weterynaryjnych odnośnie do sytuacji ASF w naszym regionie – mówi Marian Kałek z Wiktorowa w gminie Buk.
Rolnik wstawił ponad 1100 warchlaków z Danii w połowie lutego. Musiał za nie zapłacić rekordowe stawki, ponad 500 zł/szt. netto. Sprzedaż planuje w trzecim tygodniu maja. Dziś nie wiadomo co się wydarzy…
Co się stanie z cenami żywca?
Co się stanie z cenami żywca?
– Wszyscy wokół straszą nas, żebyśmy sprzedawali świnie, bo po wprowadzeniu obostrzeń przez miesiąc nie będziemy mogli ich odstawić – przyznaje rolnik. – Na razie nie wiadomo jak daleko będą sięgały strefy. Jeżeli faktycznie dosięgnie nas strefa i ceny spadną tak jak na wschodzie kraju o 1 zł, to będzie bardzo bolało. Boimy się strasznie – dodaje.
W tej okolicy jest wiele gospodarstw działających w tuczu nakładczym. Dlatego też Kałek niepokoi się, czy choroba z zainfekowanej chlewni niedaleko Nowej Soli nie została rozwleczona po całej Wielkopolsce.
– Nikt nas nie informuje jaka jest sytuacja. Epidemia zawładnęła służbami i mediami, a rolnicy ze wszystkich stron mają kłopoty: ASF, susza i koronawirus – zauważa producent.