Nie dalej jak w czwartek, minister środowiska Michał Woś zapewniał z mównicy sejmowej, że ASF jest pod kontrolą, a liczba nowych ognisk spadła o 60 proc. PISALIŚMY O TYM TUTAJ. Cóż za ironia losu, że wypowiedział te słowa akurat w tygodniu, w którym stwierdzono rekordową liczbę ognisk wirusa! Chorobę wykryto aż w pięciu gospodarstwach: na Lubelszczyźnie, Podkarpaciu i w woj. warmińsko-mazurskim. Łącznie mamy więc 12 ognisk w tym roku.
Tylko wczoraj główny lekarz weterynarii poinformował o wyznaczeniu 10, 11 i 12 ogniska w gospodarstwach znajdujących się w strefie ASF. Wirus (10 ognisko) pojawił się w gospodarstwie w miejscowości Gorajec-Zagroble-Kolonia, w gminie Radecznica (powiat zamojski, woj. lubelskie). Utrzymywano tam 339 świń. Przypomnijmy, że w sąsiedniej miejscowości (Gorajec-Zastawie) wyznaczono w środę 8 ognisko choroby i zlikwidowano prawie 1,9 tys. świń.
Z kolei 11 ognisko wyznaczono w miejscowości Ułazów, w gminie Stary Dzików, w powiecie lubaczowskim, w województwie podkarpackim. Tam było 30 świń.
Bardzo duże jest 12 ognisko ASF w miejscowości Smoryń, w gminie Frampol, w powiecie biłgorajskim, w województwie lubelskim. Tam zlikwidowanych będzie 2648 świń (tuczników).
Ale zdaniem ministra Wosia, problem z ASF w Polsce jest coraz mniejszy, bo, jak powiedział w Sejmie, "mamy raptem kilka ognisk, podczas gdy w Rumunii jest ich 1163".