Przypomnijmy, że wioski w tych powiatach specjalizują się w towarowej produkcji wieprzowiny. I znowu nie usłyszeli konkretów.
− Nie chcemy już propagandy – wołała sala. Znalazła winowajcę. Winą obarczono Głównego Lekarza Weterynarii, który ustalił granicę strefy na wszystkie powiaty graniczące z Białorusią. Zdaniem rolników to zbyt duży obszar, według przepisów – podkreślali – wystarczyłoby 10 km od padłego dzika.
− Tym posunięciem strzeliliście sobie w kolano, a teraz szukacie protezy. I nie możecie jej znaleźć – podkreślał jeden z nich i żądał głowy Głównego Lekarza. Tego uparcie bronił Kalemba.
Oberwało się PSL−owi, że w koalicji nic nie ma do gadania. – Idą wybory. Zapamiętamy – wołał chór zdesperowanych gospodarzy.
− Nie chcemy takiego ministra, który tylko mówi, a nic nie robi – gromko wołał tłum. Głosy oficjeli były wyklaskiwane. – Z małymi przerwami rządzicie już prawie 25 lat po przełomie. Dosyć propagandy – głośno deklarowali gospodarze.
Minister bronił ustanowienia strefy, ustaleń z Unią (bo tam jesteśmy), gdyż mamy z niej korzyści.
− Ogólniki. Unia wypiera nas z produkcji – zbiorowa riposta z sali.
− Są środki na skup ze strefy – deklarował Minister.
− Gdzie i ile?! – pytała sala.
− Skup będzie koordynowała instytucja – Minister.
− Jaka?! Dlaczego nie uzupełnia zapasów Agencja Rezerw Materiałowych? – pytali rolnicy. I nie dostali odpowiedzi.
− Jesteśmy kordonem sanitarnym dla Unii, tak wielką strefą chronimy ją naszym kosztem. Wielkim kosztem naszych kieszeni. W głównych mediach ten temat jest objęty blokadą informacyjną – mówił jeden z nich.
− Główny Lekarz jest szkodnikiem całej branży. Kiedy zostanie odwołany za nasze ubezwłasnowolnienie? Czy on jest nietykalny? – powtarzał następny.
Inny podkreślał, że jeszcze dzisiaj próbował sprzedać świnie poza strefę, ale w zakładzie spotkał się z odmową. Argumentem była obawa, że firma straci uprawnienia eksportowe. Musi być oddzielna linia produkcyjna i przerób powyżej 80 stopni C. Który zakład zgodzi się na to?! Nasze sieci handlowe już wymusiły na zakładach wydawanie oświadczeń, że mięso jest spoza strefy.
− Możemy kupować to mięso, tylko co z nim potem robić? Jego nikt nie chce – deklarowało kilku obecnych na sali właścicieli zakładów.
Minister zaprosił na sobotę kilku przedstawicieli branży oraz rolników na spotkanie z Głównym Lekarzem Weterynarii, by znaleźć rozwiązanie.
− Teraz?! To jeszcze go nie macie?! Trzeba było je mieć, jak wprowadzaliście strefę – odpowiadali rolnicy.
− Minister przyjechał do nas – jak widać nieprzygotowany. Teraz szukacie zakładów do skupu, a przecież na skup nie macie nawet kasy! – wyciągnął wniosek kolejny hodowca.
Ostatecznie po spotkaniu grupa kilku rolników oraz przedstawicieli zakładów zapisała się na sobotnie spotkanie z Głównym Lekarzem.
Reasumując, sala w Białej Podlaskiej przeżyła istną burzę. Zdesperowani rolnicy nie patyczkowali się z oficjelami. Merytorycznie byli bardzo przygotowani. Owszem, atmosfera była wiecowa, ale oni już mają dość deklaracji, nie chcą być stale zagadywani. Mają oręż w ręku, czego są bardzo świadomi. Jest nim cała seria wyborów, które będą już wkrótce, a oni będą stawiać krzyżyki na kartkach wyborczych. Pierwsze już w maju, do europarlamentu, w przyszłym roku nasz parlament, samorządowe i jeszcze prezydenckie.as