StoryEditor

Chiny: w ciągu 3 dni ubito 15 tys. świń z powodu ASF!

W Chinach panuje wszechobecna panika - wśród rolników, przy ministerialnych stołach i w rzeźniach, bo to już czwarte ognisko w ciągu 2 tygodni. Chiński rynek trzody jest silnie zagrożony. 
23.08.2018., 16:08h
Od 20 sierpnia w mieście Lianyungang we wschodniej prowincji Jiangsu ubito ponad 15 tys. świń, zarejestrowano cztery ogniska ASF i zlikwidowano wszystkie stada w okolicy. Wśród rolników panuje panika, ceny za żywiec spadają, bo wszyscy wyzbywają się zdrowych świń z obszarów, które nie są objęte ograniczeniem lub zakazem sprzedaży. 

Cena za tuczniki spadła w ciągu trzech dni o 7,5% w stosunku do roku ubiegłego. Przez ostatnie lata Chiny walczyły z bardzo niskimi cenami płaconymi przez ubojnie. Ostatni rok okazał się dla nich łaskawszy, ceny wzrosły, a Chińczycy poczynili znaczne inwestycje w technologie i nowe budynki. Teraz cena drastycznie spada, a kolejne regiony kraju pustoszy wirus, a jeśli nie on to inspekcja weterynaryjna profilaktycznie likwiduje stada z obszaru zagrożonego. 

– Rolnicy zaczęli sprzedawać świnie na rzeź, obawiając się, że choroba dotknie ich stada, a ceny będą nadal spadać – powiedział Yao Guiling, analityk w China-America Commodity Data Analytics.

Rolnicy podejmują decyzje na własną rękę, zdając sobie sprawę z tego, że na wysoce zjadliwy wirus nie wynaleziono jeszcze szczepionki. Pomysły mają różne - dodają do paszy przeciwirusowe środki lecznicze i inne dodatki stymulujące odporność…. lepiej zrobić coś niż nie robić nic, ale skuteczność działań jak widać jest niewielka. Rolnicy także ograniczają ruch pracowników i aut w gospodarstwach, nie wpuszczają osób postronnych i starają się zastosować do zasad bioasekuracji. Jednak wirus działa tak szybko, że jedynie ubój świń, jak twierdzi tamtejsze Ministerstwo Rolnictwa, w danym obszarze wydaje się być skuteczne. Władze Chin zakazały przemieszczania zwierząt z regionów z ograniczeniami. 

4 ognisko ASF w Chinach

Wirus afrykańskiego pomoru świń wykryto u 340 z 430 zwierząt we wschodniej prowincji Zhejiang.
Chińskie Ministerstwo Rolnictwa i Spraw Wiejskich potwierdziło tę informację w czwartek, cztery dni po tym jak zgłoszono kolejne ognisko w sąsiedniej prowincji - Jiangsu (to 1200 km od miejsca, w którym wykryto 1 ognisko). Odległości są olbrzymie, zastanawiające jest zatem, co w takim razie jest wektorem? 
Trzydzieści chorych świń, które później padły, przywieziono na lokalny rynek rolniczy w Heli z gospodarstwa znajdującego się około 1400 mil stamtąd, na rynku byli inni producenci trzody ze swoimi zwierzętami. Władze i naukowcy zastanawiają się czy to możliwe, żeby wirus ruszył właśnie stamtąd. 
Transport zwierząt na takich dystansach rozszerzy obszar potencjalnie narażony na działanie wirusa, co utrudni nadzór i kontrolę choroby, zwłaszcza w przypadku milionów drobnych rolników, którzy rzadziej będą rozumieć zagrożenie i zgłaszać przypadki. 

Rekompensaty

Władze rozpoczęły intensywne, ogólnokrajowe kontrole poszczególnych gospodarstw i zaoferowały rekompensatę dla rolników za wszelkie straty. Środki te mają na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się nowej choroby wirusowej. Dla przypomnienia Chiny od 2006 r. walczyły z inną wirusową chorobą PRRS - syndromem oddechowo-rozrodczym, także zdają sobie sprawę z tego co może się wydarzyć po raz kolejny. 
Nic dziwnego, że Chińczycy się boją, bo wówczas wirus doprowadził do śmierci miliony świń, a wieprzowina, głównie importowana w sklepie kosztowała czterokrotnie więcej. 


dkol/routers.com/bloomberg.com





Dorota Kolasińska
Autor Artykułu:Dorota Kolasińska Redaktor Prowadząca topagrar.pl
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
24. listopad 2024 21:54