StoryEditor

Dominika Kmet: "Nie jesteśmy rzetelnie przygotowani na ASF pod względem bioasekuracji". Jakie działania podejmuje Wojewódzka Lekarz Weterynarii w Wielkopolsce?

W Polsce wyzanczono już 41. ognisk ASF z czego najwięcej w woj. wielkopolskim. Red. Anna Kurek rozmawiała z Dominiką Kmet, Wojewódzką Lekarz Weterynarii w Poznaniu na temat organizowanych spotkań z rolnikami, bioasekuracji i możliwych działań w terenie, aby ograniczyć rozprzestrzenianie ASF. Jak wygląda sytuacją w Wielkopolsce?

26.08.2024., 14:56h

A.K.: Wszędzie tam, gdzie ASF pojawia się po raz pierwszy rolnicy zgłaszają, że panuje wszechobecny chaos informacyjny. Często słyszymy, że służby nie potrafią udzielić wiążących decyzji, rolnicy nie wiedzą co mają robić. To wszystko potęguje ogromny stres związany z tą trudną sytuacją. Czy jest szansa, by uniknąć tego chaosu?

D.K.: Jest szansa, ale tylko w sytuacji, kiedy na organizowane przez powiatowego lekarza weterynarii spotkania na temat afrykańskiego pomoru świń przychodziliby rolnicy, a nie dopiero interesowali się tematem, kiedy pojawia się już realny problem w terenie. Kiedy my naświetlamy ten problem, informujemy o nim na dużo wcześniej zanim ASF zapuka do drzwi, to rolnicy pytają po co, skoro jesteśmy jeszcze w strefie białej. Tak się zdarzyło wiele razy. Prawda wygląda tak, że dla osób gospodarujących na terenach, na których dotychczas nie było ASF, w strefie białej tematy bioasekuracji są odległe. A to błąd dlatego, że nawet jeżeli jestem w strefie białej już powinniśmy myśleć asekuracyjnie, że coś może się wydarzyć i podejmować kroki, by tak się nie wydarzyło, żeby swoje gospodarstwo zabezpieczyć. Wtedy wyrabiamy nawyki wchodzenia zawsze czystym do chlewni, pozostawiania maszyn rolniczych w odpowiednim miejscu, niepokazywania nikomu gospodarstwa od środka. Tego nie wypracuje się z dnia na dzień. To są lata przyzwyczajeń i trzeba na to poświęcić dużo czasu.

A.K: Mieliśmy ten czas, by się przygotować.

D.K: Tak, mieliśmy.

A.K: Ale nie każdy zdążył się przygotować.

D.K.: Niestety tak to wygląda. Musieliśmy niedawno odmówić 5 gospodarstwom odszkodowania w Wielkopolsce, dlatego że nie przestrzegały zasad bioasekuracji. Mamy to potwierdzone w dokumentacji. Odwiedzamy i kontrolujemy stada świń po 2-3 razy i jeżeli ktoś ma potem ASF w gospodarstwie, to nie może mieć do nikogo, poza sobą, pretensji. Powinien się zastanowić, dlaczego wcześniej o tym nie pomyślał.

A.K.: Rolnicy z okolic Wągrowca narzekają, że panuje duża dezinformacja. IW przez ponad miesiąc nie zorganizowała z nimi spotkania. Mówią, że nie wiedzieli co się będzie działo.

D.K.: Spotkań były dziesiątki wcześniej i niewiele osób w nich uczestniczyło.

A.K.: Na to już teraz nie ma rady, ale czy w takiej sytuacji IW ma szanse jakoś mimo wszystko dotrzeć do producentów świń w regionie, w którym właśnie pojawia się ASF?

D.K.: Duże znaczenie ma fakt, że mamy przygotowaną serię ulotek informacyjnych, które są dostępne na stronach powiatowych inspektoratów i na stronie głównego inspektoratu weterynarii. Ważne też są lokalne media, które kampanię informacyjną w takim momencie również powinny wziąć, choćby częściowo, na swoje barki. Mają duże zasięgi. Odpowiadając na zarzut niezorganizowania spotkania muszę powiedzieć, że jest to m.in. podyktowane faktem, iż po wybuchu ognisk jest nawał pracy, a poza tym z punktu widzenia epizootycznego gromadzenie rolników utrzymujących świnie w jednym miejscu, jak nie wiemy, czy u nich zaraz nie wykryjemy ASF nie jest dobrym pomysłem. Ale zawsze zachęcam do kontaktu telefonicznego z inspektoratami powiatowymi. Zawsze udzielamy informacji i nie pozostawiamy nikogo bez odpowiedzi. Jesteśmy otwarci, wystarczy zapytać - co się wydarzy, jak będę w obszarze z ograniczeniami, albo zagrożonym lub zapowietrzonym.

A.K.: Czy Wielkopolska pod względem bioasekuracji gospodarstw utrzymujących świnie jest przygotowana na fale ASF?

D.K.: Patrząc globalnie na Wielkopolskę muszę przyznać, że nie jesteśmy rzetelnie przygotowani na ASF pod względem bioasekuracji. W strefach wolnych od ASF wciąż jeszcze mamy rolników, którzy uważają, że ich ten problem nie dotyczy i że jeszcze mają czas. Nie mamy już czasu.

A.K.: Co jest największym problemem w walce z ASF w Inspekcji Weterynaryjnej?

D.K.: Nie zaskoczę nikogo, jeżeli powiem, że problemy kadrowe. Tym razem nam się udało, bo koledzy z powiatów, w których nie ma ASF zmobilizowali pracowników, którzy przyjechali pomóc w regiony, gdzie wybuchły ogniska. Ale po raz kolejny okazało się, że siłami IW w danym powiecie nie jesteśmy sobie w stanie poradzić z ASF. Mamy oczywiście zaplecze urzędowych lekarzy weterynarii i dziękuję im, że pomagają, natomiast kadr nam brakuje.

A.K.: Ile osób z IW pracuje przy zwalczaniu pomoru w okolicach Obornik Wlkp., Wągrowca, Szamotuł?

D.K.: Z ASF w Wielkopolsce walczy obecnie około 60 pracowników Inspekcji.

A.K.: … a ile powinno?

D.K.: A powinno być do tego oddelegowanych co najmniej 90–100.

A.K.: Czy rolnicy mogą jakoś pomóc w tej nierównej walce?

D.K.: Oczywiście. Rolnicy są w stanie pomóc w tej sytuacji, spełniając zasady bioasekuracji.

A.K.: Co nas czeka w przyszłości? Na co producentów świń przygotować?

D.K.: Patrząc na sytuacje w kraju musimy przygotować się na sytuację, kiedy cała Wielkopolska będzie w obszarach, jest to przykry, ale prawdopodobny scenariusz.

A.K.: Dziękuję za rozmowę

Anna Kurek

Anna Kurek
Autor Artykułu:Anna Kurek

redaktor „top agrar Polska”, zootechnik, specjalistka w zakresie hodowli trzody chlewnej.

Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
15. listopad 2024 14:34