StoryEditor

Izdebski: Nie będzie masakry dzików w Polsce!

Nie będzie żadnej masakry dzików w najbliższych tygodniach – przekonuje Sławomir Izdebski, szef rolniczego OPZZ. Jego zdaniem wszystko jest intrygą uknutą przez Łowczego Krajowego, którego myśliwi nie posłuchają i nie wyjdą na zbiorowe polowania.
09.01.2019., 13:01h
Podczas dzisiejszej konferencji prasowej Sławomir Izdebski uspokajał wszystkich zaniepokojonych planami Polskiego Związku Łowieckiego, który zamierza zorganizować w każdy weekend stycznia masowe polowania zbiorowe.

- Gdyby nawet Hitler powstał z grobu i chciał zrównać z ziemią polskie lasy i pola nie jest w stanie dokonać depopulacji w trzy dni. Nie wierzcie to. Nie będzie żadnej masakry. Myśliwi już mówią, że nikt nie będzie z nich robić wariatów. Gdyby wszyscy wyszli dzisiaj na polowania i postawić na nogi całą polską armię jest to fizycznie niemożliwe - mówił S. Izdebski.

Jego zdaniem za całą akcją grupowych polowań stoi Łowczy Krajowy, który obiecał masową depopulację dzików, aby …ocalić swoje stanowisko.

– Łowczy Krajowy obiecał że w kilka tygodni załatwi sprawę dzików, żeby ratować stołek. Nie panie Łowczy, pańskie dni są policzone. Nikt nie da się nabrać na takie esbeckie metody.  To, co zostało ogłoszone przez Łowczego Krajowego, że w 3 dni ma się odbyć masakra dzików to jest desperacki atak na nas, żeby obronić przed odwołaniem ze stanowiska - przekonywał szef rolniczego OPZZ.

Sławomir Izdebski jednocześnie opowiedział się za kontynuowaniem odstrzału sanitarnego dzików, ale w bardziej humanitarny sposób, a więc za pomocą termowizji, która ma służyć uniknięciu cierpienia zwierząt.

Jego zdaniem przeciwko akcji Polskiego Związku Łowieckiego opowiadają się, także sami myśliwi, którzy nie chcą brać udziału w masowym strzelaniu nawet do prośnych loch. Skrytykował także postawę organizacji obrońców zwierząt, którym zarzucił hipokryzję.

- Dlaczego nie ma takie troski o ludzi. Kiedy była masakra w chlewniach, kiedy tysiące sztuk wybijano rolnikom, kiedy rolnicy zawału serca dostawali przed swoimi chlewniami, nikt nie interweniował. Co to obchodzi ekologa i obrońcę zwierząt, że człowiek umiera we własnym gospodarstwie - mówił S. Izdebski.

Za wzór walki z ASF-em podał Czechy, które sprawnie poradziły sobie z wirusem dokonując odstrzału dzików oraz inwestując w bioasekurację gospodarstw rolnych. Choć jednocześnie zaznaczył, że pełne zabezpieczenie ferm jest niemożliwe, gdyż ostatnie badania pokazują, że afrykański pomór świń może być przenoszony przez muchy i ptaki.   wk
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
21. grudzień 2024 12:47