10 maja weszło w życie rozporządzenie, dzięki któremu zostały obniżone wymagania dotyczące chowu świń utrzymywanych w celu produkcji mięsa na własny użytek, własne potrzeby, w tym chowu loch. Zdaniem wielu organizacji hodowców trzody chlewnej obniżenie wymagań bioasekuracyjnych w czasach walki z ASF nie było najlepszym pomysłem.
Zaskakujące pytanie?
- Zmiany dotyczą m.in. odstąpienia od obowiązku prowadzenia rejestru wjeżdżających na teren gospodarstwa środków transportu do przewozu świń, paszy lub produktów ubocznych pochodzenia zwierzęcego oraz rejestru wejść osób do pomieszczeń, w których są utrzymywane świnie, jak również brak wymagania uniemożliwienia osobom postronnym wchodzenia do budynków, w których są utrzymywane świnie. Mam pytanie: Czy wprowadzone zmiany przyniosą skutek w postaci zwiększenia ilości trzody chlewnej w naszym kraju – zapytał w Sejmie poseł Fryderyk Kapinos.
Realizacja obietnic
Udzielający odpowiedzi wiceminister rolnictwa Janusz Kowalski zauważył, że celem nowych przepisów, było zapewnienie rolnikom możliwości trzymania kilku świń bez bardzo restrykcyjnych wymagań związanych z ASF-em, po to, aby rolnicy na potrzeby własne mogli produkować mięso. Zdaniem MRiRW była to realizacja postulatów m.in. NSZZ Rolników Indywidualnych oraz protestujących rolników z Pomorza Zachodniego.
- Ufamy, że w średnio- i długookresowym terminie będzie to zachęcać rolników do tego, żeby ta hodowla, mniejsza hodowla była utrzymywana, a być może później część rolników, gospodarzy zdecyduje się na poszerzenie hodowli na cele komercyjne, tak aby ten problem, z którym się boryka niestety cała Unii Europejska, cała Europa, czyli problem zmniejszającej się ilości trzody chlewnej, ograniczać w Polsce – tłumaczył posłom J. Kowalski.
Strategia rozwoju branży
Wiceminister rolnictwa przekonywał następnie, że jednym z planów wzmocnienia sektora trzody chlewnej jest procedowana w Sejmie ustawa o biogazowniach rolniczych, pofermencie i biopaliwach, która daje możliwość wykorzystania substratu z hodowli zwierzęcej do produkcji energii i ciepła, po to żeby poprawić ekonomikę funkcjonowania gospodarstw z trzodą chlewną.
- Mamy już, od razu powiem, duże, nawet ogromne zainteresowanie tymi programami. Ufamy więc, że w najbliższych miesiącach będziemy mieć pozytywne informacje co do decyzji biznesowych rolników, ale również takich spółek jak PKN Orlen we współpracy z hodowcami trzody chlewnej w zakresie realizacji inwestycji dotyczących biogazowni rolniczych. To jest jeden z naszych filarów wzmocnienia pozycji rynkowej polskich rolników – podsumował wiceminister J. Kowalski.
wk
fot. Pixabay