StoryEditor

Niemcy ostrzegają przed polską kukurydzą - boją się ASF

W Brandenburgii kukurydza z Polski, która jest silnie dotknięta ASF, jest nadal wykorzystywana w biogazowni. ISN ostrzega przed stosowaniem w chlewniach materiałów organicznych pochodzących z obszarów zagrożonych.
29.07.2021., 16:07h
W biogazowni we wschodniej Brandenburgii, mimo presji infekcyjnej spowodowanej afrykańskim pomorem świń (ASF), nadal wykorzystuje się kukurydzę z Polski. O zagrożeniu alarmuje gazeta Märkische Oderzeitung (MOZ). W brandenburskiej wsi, w której znajduje się biogazownia wykorzystująca kukurydzę pochodzącą z Polski, w październiku ubiegłego roku ujawniono pierwszy przypadek ASF u dzika w Niemczech.

Rzecznik spółki operacyjnej, E.ON edis Contracting (Edic) potwierdził MOZ, że biogazownia ma wieloletnie umowy na dostawy kukurydzy z Polski. Powodem sprowadzania surowca jest brak dostępności towaru w Niemczech. Jak wyjaśnia przedstawiciel biogazowni, kiszonka z Polski od razu trafia do zamkniętych fermentatorów w biogazowni.

- Wysoka temperatura i poziom kwasu unieszkodliwiają wszelkie zarazki. Dlatego też nie można stwierdzić związku między stosowaniem substratu pochodzącego z Polski a rozprzestrzenianiem się ASF - tłumaczył.

Hendrik Wendorff, prezes Krajowego Związku Rolników Brandenburgii, wyraził jednak swoje zaniepokojenie. 

- Oczywiście wirus nie powinien rozprzestrzeniać się w gospodarstwach rolnych, jeśli wszystkie zainteresowane strony będą przestrzegać środków bezpieczeństwa biologicznego - powiedział dla lokalnej gazety MOZ. Nie wiadomo jednak, z jakiego regionu Polski pochodzi ta kukurydza. 

- Z drugiej strony rolnicy z dotkniętych ASF obszarów w Niemczech nie mogą już eksportować kukurydzy. Siedzimy tu na beczce prochu, a rynek coraz bardziej nerwowo reaguje na konsekwencje pomoru świń - dodał Wendorff. Zaznaczył jednak, że dostarczana z Polski kukurydza jest tylko jednym z wielu elementów, który może powodować transmisję wirusa.


ISN: Ręce precz od materiałów organicznych z obszarów zagrożonych ASF!


W związku z doniesieniami stowarzyszenie hodowców trzody chlewnej w Niemczech (ISN) na swojej stronie internetowej apeluje o ostrożność i uwagę w odniesieniu do pochodzenia materiałów organicznych stosowanych w chlewniach. 

- Niezależnie od tego, czy chodzi o materiały organiczne czy pasze objętościowe - wszyscy hodowcy trzody chlewnej są zobowiązani do zwracania szczególnej uwagi na pochodzenie materiałów stosowanych w chlewni. Uważajmy na materiały, których pochodzenie nie jest znane lub które pochodzą z obszarów zagrożonych ASF, np. z Europy Wschodniej - mówi dyrektor zarządzający ISN dr Torsten Staack.

ISN powołuje się również na Podręcznik Kryzysowy ASF, w którym stwierdza się, że trawa, siano i słoma zebrane na terenach zagrożonych nie mogą być wykorzystywane do skarmiania zwierząt ani jako ściółka. Zgodnie z rozporządzeniem w sprawie afrykańskiego pomoru świń, materiał może zostać użyty, jeśli został pozyskany wcześniej niż sześć miesięcy przed zidentyfikowaniem zagrożonego obszaru lub jeśli był bezpiecznie przechowywany przez co najmniej sześć miesięcy przed użyciem. Ewentualnie musi być poddany obróbce cieplnej w temperaturze co najmniej 70 °C przez co najmniej 30 minut.

Źródło: www.topagrar.com
Fot. Jajor
Dominika Mulak
Autor Artykułu:Dominika Mulak Dziennikarka portalu topagrar.pl
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
23. grudzień 2024 09:56