Zagrożona bioasekuracja
Czarę goryczy przelało rozporządzenie o obowiązkowej bioasekuracji w całym kraju. Bez żadnych dodatkowych pieniędzy i etatów na Inspekcje Weterynaryjną nałożono obowiązek kontroli wszystkich gospodarstw rolnych utrzymujących trzodę chlewną. Takich rolników w skali kraju około 230 tysięcy, a trzeba ich odwiedzić dwukrotnie. Tymczasem w 2017 r. Inspekcja wykonała łącznie 140 tysięcy kontroli.– Można sobie łatwo wyobrazić, o jakim wzroście obowiązków mówimy. Okres paru lat, który będzie potrzebny do przeprowadzenia tych kontroli, nie wpłynie pozytywnie na walkę z ASF. Biorąc pod uwagę powyższe, rodzi się w nas pytanie: dlaczego Państwo Polskie tak mało zdecydowanie podchodzi do rozprzestrzeniania się ASF w kraju, że do chwili obecnej nie zapadła decyzja o wzmocnieniu służb weterynaryjnych, będących filarem obrony przed tą chorobą? - napisali w liście otwartym pracownicy IW.
A konsekwencje braku działań będą bardzo poważne. Po pierwsze będzie to utrata wartego 18 mld zł rynku wieprzowiny. Ucierpią na tym zarówno rolnicy jaki przedsiębiorcy z branży spożywczej, którzy nie będą mogli eksportować. W praktyce będzie to również oznaczało pełne uzależnienie od importu wieprzowiny. Z polskich stołów zniknie polski schabowy.
Oddolna inicjatywa
Obecnie w całej Inspekcji Weterynaryjnej trwa oddolna akcja składania wniosków o podwyżki. W jej wyniku do powiatowych, granicznych, wojewódzkich lekarzy weterynarii oraz do Głównego Lekarza Weterynarii wpłynęło około 3600 wniosków o wzrost wynagrodzenia za pracę.– Sprowadzono nas do roli urzędników -"niewolników", którym nie należy się nawet podwyżka pensji o wskaźnik inflacji. W ciągu ostatnich dwóch lat z pracy odeszło ok. 600 pracowników merytorycznych czyli tych, którzy bezpośrednio wykonują zadania zgodnie z ustawą o IW. Ogłaszane nabory często nie wyłaniają odpowiednich kandydatów do pracy – napisali pracownicy Inspekcji Weterynaryjnej.
W okresie od stycznia do początku marca ogłoszono 106 naborów na stanowiska w Inspekcji Weterynaryjnej. W 63 przypadkach nie wpłynęło ani jedno zgłoszenie. Do pracy wybrano zaledwie 29 kandydatów z czego 2 od razu zrezygnowało ponieważ zorientowali się, że proponowane im wynagrodzenie nie było kwotą netto.
– Rotacja pracowników oraz problemy z uzupełnieniem kadry osobami o odpowiednim wykształceniu to istotne utrudnienie w funkcjonowaniu jednostek IW. W tych instytucjach nie pracuje sztab ludzi; pracownicy odpowiedzialni za funkcjonowanie całych powiatów to często 3 zespoły, dwu - lub jednoosobowe. Podkreślamy stanowczo, że wkrótce nie będzie komu przejmować kolejnych obowiązków – napisano w liście.
Pracownicy Inspekcji Weterynaryjnej podważają również pomysł wydania 235 mln zł na płot wzdłuż wschodniej granicy Polski, który ma nas chronić przed napływem chorych na ASF dzików z Ukrainy i Białorusi.