StoryEditor

Rolnicy chcą dogadać się z przetwórcami. To rozwiąże część problemów?

– Sytuacja na rynku trzody chlewnej nadal jest bardzo trudna, dlatego liczymy na dialog ze środowiskiem przetwórców – informują członkowie Krajowej Rady Wieprzowiny, którzy w ubiegłym tygodniu nie zostali zaproszeni na rozmowy odbywające się w gmachu resortu rolnictwa.

07.02.2025., 13:00h

29 stycznia w MRiRW wiceminister Michał Kołodziejczak spotkał się z przedstawicielami sektora przetwórczego, jednak – wbrew wcześniejszym obietnicom – na salę nie zostali wpuszczeni rolnicy.

– Ubolewamy nad tym, ponieważ to była doskonała okazja, aby w obecności wiceministra przeprowadzić spokojną, merytoryczną rozmowę – mówił 6 lutego, w trakcie konferencji prasowej, Janusz Terka, hodowca trzody chlewnej z woj. łódzkiego, przedstawiciel Krajowej Rady Wieprzowiny, a także członek stowarzyszenia PTR.

Pryszczyca. Na razie nie można spać spokojnie

Krajowa Rada Wieprzowiny jednak nie odpuszcza i wychodzi z założenia, że tylko poprzez dialog można cokolwiek załatwić. – Dlatego w najbliższym czasie wystosujemy do przedstawicieli branży przetwórczej zaproszenia do rozmów. A jest o czym dyskutować, ponieważ zagrożeń jest cała masa, z ogniskiem pryszczycy w Niemczech na czele. Jeżeli wirus przedostanie się do Polski, czeka nas prawdziwa katastrofa – przyznał Terka, dodając, że „lepiej dmuchać na zimne”.

Wiadomo, że sytuacja u naszych zachodnich sąsiadów wygląda coraz lepiej (na razie nie stwierdzono kolejnego ogniska), co może sprawić, że niebawem zniknie część obostrzeń.

Nie oznacza to jednak końca zagrożenia, bo jak stwierdził Maciej Perzyna, lekarz weterynarii ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, który wspiera działania rolników z Krajowej Rady Wieprzowiny, sytuacja nie została prawidłowo zdiagnozowana. – Nie wiemy, co było źródłem wirusa, wciąż mamy zbyt mało danych, aby spać spokojnie – wyjaśnił Perzyna.

Świadectwo zdrowia to podstawa

Janusz Terka przyznał, że presja na rząd w kwestii zagrożenia pryszczycą przyniosła skutek. Chodzi o wprowadzenie przez Inspekcję Weterynaryjną całodobowych kontroli na zachodniej granicy. Ciężarówki przewożące żywe zwierzęta są skrupulatnie sprawdzane, co przekłada się na ograniczenie importu trzody chlewnej, co do której stanu zdrowia mogą być wątpliwości.

Główny Lekarz Weterynarii przypomniał w komunikacie, że zwierzęta wprowadzane do stada muszą pochodzić z wiadomego źródła, muszą być oznakowane, a w przypadku handlu wewnątrzunijnego zaopatrzone w świadectwo zdrowia potwierdzające ich pochodzenie i status zdrowotny.

W przypadku świń świadectwo zdrowia musi być zapewnione także w obrocie krajowym. – Potwierdzamy, że kontrole są prowadzone, co należy uznać za dobry sygnał – mówił Terka.

Cieszy wzrost cen i brak kolejek

Producenci trzody chlewnej uczestniczący w konferencji zwracali uwagę, że w ciągu dwóch tygodni nastąpiły „pozytywne zmiany” na rynku, co przełożyło się na wzrosty cen.

– Rolnicy nie mają większych problemów ze zbytem tuczników, czyli zainteresowanie ze strony podmiotów skupowych jest na dobrym poziomie. Dziś już nikt nie musi czekać po kilka tygodni na odbiór zwierząt – zauważył Janusz Terka. – Wzrost cen jest wyraźny i w tej chwili zbliżamy się do stawek niemieckich. Jeżeli chodzi o opłacalność produkcji trzody chlewnej w  Polsce, to jest dalekie od oczekiwań. Na dziś nie możemy powiedzieć, że na hodowli tuczników można zarobić, jednak wzrost cen rzędu 10 proc. daje nadzieję, że sytuacja będzie się stabilizowała. Jeżeli służby państwowe nadal będą monitorowały granicę, kontrolowały zakłady przetwórcze i gospodarstwa, gdzie trafiają sztuki z Niemiec, wszystko ulegnie uspokojeniu i polska wieprzowina znowu wróci do cen sprzed kryzysu – prognozował Janusz Terka.

To już 11 lat walki z ASF

W trakcie spotkania z mediami przypomniano, że w lutym 2014 r. odnotowano pierwsze przypadki afrykańskiego pomoru świń na terenie naszego kraju. – Walka z ASF doprowadziła do tego, że pogłowie świń w Polsce znacznie się zmniejszyło. Pryszczyca może być gwoździem do trumny polskiej hodowli – alarmowali rolnicy.

Lek. wet. Maciej Perzyna stwierdził, że pryszczyca jest daleko większym zagrożeniem niż ASF. – O ile szacuje się, że ASF rozprzestrzenia się w tempie ok. 4-5 km na miesiąc, o tyle pryszczyca taki obszar pokonuje w ciągu jednego dnia – mówił Perzyna i zwracał uwagę, że nie wiemy, jakie są wyniki monitoringu dzikiej zwierzyny żyjącej na polsko-niemieckim pograniczu.

– W tej sytuacji wystąpiliśmy z prośbą do ministerstwa rolnictwa, aby uzyskać konkretne dane – wyjaśnił Janusz Terka.

Będzie zaproszenie, ale czy będą rozmowy?

Rolnicy są zdania, że tylko kompleksowe rozwiązania mają sens, a więc hodowcy jak najszybciej powinni spotkać się z przetwórcami. – Jesteśmy gotowi, aby rozmawiać w każdej chwili. Krajowa Rada Wieprzowiny wychodzi z postulatem spotkania z branżą przetwórczą – wyjaśnił Janusz Terka.

Hubert Gocłowski, producent świń z woj. mazowieckiego, reprezentujący w KRW samorząd rolniczy, stwierdził, że Krajowa Rada Izb Rolniczych wspiera postulat dotyczący rozpoczęcia dialogu. – Czas najwyższy, aby zainicjować otwartą dyskusję – zaznaczył Gocłowski.

Krzysztof Zacharuk

Krzysztof Zacharuk
Autor Artykułu:Krzysztof Zacharuk
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
07. luty 2025 16:01