Do dziś nie ma informacji, kiedy i w jakiej formie będzie wprowadzony system pomocy dla rolników i branży mięsnej, którzy ucierpieli w związku z wyznaczeniem strefy buforowej na wschodzie Polski. Minister rolnictwa jeszcze w tym tygodniu spodziewa się odpowiedzi z UE – niezbędne dokumenty przekazał do KE w miniony piątek.
Ze względu na brak konkretnych decyzji i oferty kierowanej do zakładów mięsnych, które mogłyby zdjąć nadwyżkę tuczników ze strefy buforowej, ubojnie nie skupują świń z tego terenu. Jak dowiedziała się redakcja „top agrar Polska”, na 11 funkcjonujących w strefie z ograniczeniami ubojni 8 wyraziło wstępną zgodę na zakup świń z tego terenu, ale czekają one propozycje finansowe rządu. W wyznaczonym przez władze obszarze zagrożonym najwięcej świń – blisko 250 tys. – znajduje się na terenie powiatów: włodawskiego, bielskiego i łosickiego. W całej strefie, według danych ARiMR jest około 400 tys. szt. trzody.
Problem wywozu świń poza strefę buforową dotyczy nie tylko tuczników. Zgodnie z rozporządzeniem ministra rolnictwa możliwa jest sprzedaż prosiąt poza ten teren. Muszą one jednak przejść 21-dniową kwarantannę, a na ich przemieszczenie zgodę muszą wydać powiatowi lekarze z rejonu, gdzie zlokalizowana jest chlewnia produkująca warchlaki oraz terenu, do którego mają one być przetransportowane. Jak jednak wynika z rozmów naszej redakcji z rolnikami z powiatu łosickiego, mimo pisemnych wniosków kierowanych do powiatowego lekarza o wydanie pozwolenia na tego typu transakcje, decyzji nie ma. Tymczasem warchlaki pozostają w chlewniach w strefie buforowej, a szanse na ich sprzedaż z jak najmniejszą stratą maleją z dnia na dzień. pj