Inspekcja rozpoczęła również likwidację świń na obszarze zapowietrzonym. Zwierzęta zostały zdjęte m. in. w miejscowości Wiejki oddalonej od wsi Zielona (w której wykryto ASF) o ok. 4 km. Działania są kontynuowane dzisiaj. Co ciekawe, w samej Zielonej trzoda chlewna jeszcze w poniedziałek pozostawała w zagrodach. Jak informuje nas sołtys Zielonej Aniela Borczyńska, w wsi są 4 gospodarstwa w których utrzymywanych jest po kilka sztuk świń. Ona sama jest właścicielką 8 tuczników.
– Nie mam żadnej informacji kiedy weterynaria odbierze nasze świnie ani ile dostaniemy za nie pieniędzy - mówi sołtyska.
Po okolicy krążą plotki o wysokości odszkodowań. Mieszkańcy mówią o kwotach od 5 do 5,5 zł za kg żywca. To ich zdaniem zdecydowanie za mało. nie chcą oddawać swoich zwierząt.
– Przecież nasze świnie są zdrowe, więc z jakiej okazji weterynaria chce utylizować pełnowartościowe sztuki - pomstują.
Uważają, że właściwymi działaniami byłoby powtórne badanie trzody w strefie i kontrola, czy są zakażone. Jeśli wyniki byłyby ujemne, zezwolenie na ubój na własne potrzeby.
– Przecież te świnie hodujemy dla siebie i rodziny. Jeśli są zdrowe, moglibyśmy je po prostu zjeść - wskazuje Borczyńska.
Część rolników przyznaje że starał się ukryć trzodę przed inspekcją bądź wywieźć ją poza obszar zapowietrzony, ale zabrali się za to za późno. Od piątku lekarze weterynarii z powiatowego inspektoratu w asyście policji sprawdzali kto utrzymuje świnie. Kontrolowali szopki, chlewiki i obórki.
– Jest spory opór wśród miejscowej ludności. Oni nie rozumieją zagrożenia jakim jest pomór dla całego sektora rolnego - twierdzą przedstawiciele inspekcji.
Mimo, że akcja informacyjna na temat ASF prowadzona jest od września ub. r. mieszkańcy twierdzą, że wiadomości do nich nie dotarły. darmo szukać wymaganych przez weterynarię mat czy ogrodzonych gospodarstw.
– Nasze świnie nikomu nie zagrażają, niech weterynaria lepiej zajmie się dzikami, które przenoszą zarazę. odstrzał do tej pory nie jest prowadzony - grzmią mieszkańcy. pj