Nowa instrukcja daje zielone światło podmiotom zainteresowanym skupem tuczników z obecnej strefy ASF. Mogą oni bez obaw kupować tuczniki na zasadach rynkowych, a wyprodukowane świeże mięso oraz wyroby wprowadzać do obrotu krajowego bez specjalnego oznaczenia. Takie oznaczenie będzie musiało mieć mięso z nowej strefy buforowej, wyznaczonej 18 marca przez Komisję Europejską i obejmującej kilkanaście gmin w 4 powiatach, w których szacunkowo znajduje się ok. 46. tys. tuczników. KE stwierdziła jednak, że mięso z tej strefy nie musi podlegać obróbce termicznej, ponieważ uznałą polskie racje, że mięso nie jest zakażone wirusem, czyli jest pełnowartościowe.
Obszar nowej strefy znajdziesz TUTAJ.
W starej strefie ASF, która obejmowała gminy na terenie 7 powiatów, ilość tuczników szacowano na 400 tys. Przedsiębiorcy mogą więc skupować w niej żywiec, ale jak dowiedziała sie redakcja "top agrar Polska", z uwagi na ogromną nadwyżkę tuczników, ubojnie oferują rolnikom bardzo niskie stawki, tj. ok. 4,50 zł/kg WBC, co daje ok. 3 zł/kg żywca za tuczniki w wadze do 120 kg. Powyżej tej wagi skupujący nie podają nawet ceny, a jedynie deklarują odbiór żywca.
Nie jest pewne także to, czy 21 marca KE przegłosuje przyznanie rekompensat dla rolników sprzedających tuczniki w strefie ASF. Jeżeli to nie nastąpi, to straty producentów trzody w strefie buforowej będą spore.
Zdaniem Marka Sawickiego niskie ceny skupu w strefie ASF lada chwila zrównają się z cenami rynkowymi, ponieważ ceny żywca w kraju idą w górę. Minister poinformował również, że obecnie dwie firmy skupują świnie na uzupełnienie rezerw państwowych, a trzy kolejne mają rozpocząć skup lada chwila.
Sawicki podkreślił, że najprawdopodobniej w strefie zagrożenie nie trzeba będzie likwidować produkcji świń, ale będą tam wzmożone kontrole weterynaryjne. bcz