

Wiceminister Andrzej Konieczny w resorcie środowiska odpowiada za Lasy Państwowe i łowiectwo. Pochodzi z gminy Zalesie (okolice Białej Podlaskiej), a więc z terenów, gdzie wirus zaatakował najmocniej. – Pierwsze dwa dziki z ASF odnotowaliśmy jeszcze w 2014 r. (rejon Sokółki). Wówczas przez pół roku zakazano polowań, bo straszono, że wystraszone watahy rozniosą wirusa po okolicy. Przez następne lata populacja dzika rosła, dopiero teraz spada. Dynamicznie rośnie ilość odstrzałów. Nie ma już odwrotu, na wschód od Wisły ma zostać tylko 0,1 dzika na 1 km2 – deklarował Konieczny. Ostrzegał przed hałaśliwą akcją tzw. ekologów w obronie watah.
– W imieniu izby wysłaliśmy pisma do wszystkich kół łowieckich w Lubelskiem z pytaniem, jakie notują odstrzały? Odpowiedzi dostaliśmy zaledwie od kilku – mówił Tadeusz Skiba, delegat do KRiR.

Po roku diametralnie zmieniliśmy stanowisko – dodał profesor. – My się uczymy tej choroby. Dzików jest coraz mniej, coraz trudniej go ustrzelić. Szacujemy, że dla odstrzału jednej sztuki w Lubelskiem myśliwy musi udać się na polowanie od 20 do 28 razy – deklarował Bartłomiej Popczyk z Zarządu Głównego PZŁ w Warszawie.
– Każdy ubity dzik idzie na badanie, tymczasem, jeśli w stadzie świń pojawi się kilka chorych sztuk, całe stado kierowane jest do ubicia. Potem nagrody dla działaczy, premie dla strażaków z OSP. Tak wygląda walka z wirusem. Wielka kasa idzie na zwalczanie, ale marne są jej efekty. Nie ma dzików? A skąd wielkie szkody w uprawach?! Pomór dopiero się rozwija – poprzez złe kroki PIW–PIB i weterynarię. Redukować populację należało od samego początku, a teraz przysłowiowe mleko się już rozlało – ostrzegał Gustaw Jędrejek, wiceprezes LIR, producent wieprzowiny, absolwent zootechniki.
– W woj. lubelskim jest tylko jedno grzebowisko, w dodatku nielegalne. Powinno być w każdym powiecie. Po co wlec padlinę po całym kraju?! – apelował Jędrejek. – W 2014 r. była koncepcja, że ASF samoistnie wybije dziki. To pierwszy przypadek pomoru u dzika – usprawiedliwiał ówczesne działania prof. Pejsak.
Sanitarny odstrzał dzika w woj. lubelskim zakończy się w końcu listopada. Polowania opóźniły deszcze, sporo kukurydzy na ziarno stoi jeszcze na polach. Zebrani uzgodnili, że wspólne wnioski ze spotkania zostaną uzgodnione na piśmie. as