Do ubiegłego piątku (24 listopada) Główny Inspektorat Weterynarii potwierdził 641 przypadków afrykańskiego pomoru świń u dzików na terenie Polski. 622 przypadek to zwłoki dzika, które znaleziono w pobliżu miejscowości Skrzypki w gminie Kalinowo w powiecie ełckim, około 58 km od granicy z Białorusią. To pierwszy przypadek potwierdzony na terenie województwa warmińsko-mazurskiego.
Od poniedziałkowego poranka leśnicy, myśliwi i około 30 żołnierzy przeszukuje okolice Ełku. Skupiają się na terenach, gdzie znaleziono chorego dzika. Poszukiwania innych martwych zwierząt wszczęto na polecenie wojewody warmińsko-mazurskiego.
Poszukiwania trwają na terenach pól uprawnych i obwodach łowieckich, ale nie obejmują lasów. Jak informuje Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Białymstoku, akcja potrwa do stycznia 2018 roku. Poszukiwania zostały rozłożone na trzy etapy, każdy potrwa pięć dni, a przerwy między nimi dwa tygodnie.
Chociaż od 10 października nie stwierdzono ognisk ASF w chlewniach, to na branżę w całym kraju pada blady strach. W ubiegłym tygodniu informowaliśmy o padłych na skutek ASF dzikach w Legionowie pod Warszawą, a także tych po zachodniej stronie Wisły, w Kampinosie. Wczoraj pod Poznaniem znaleziono zwłoki dzika, które już przeraziły lokalnych rolników, chociaż nie potwierdzono jeszcze, czy martwe zwierzę było chore.
Zamiast odstrzału - przemieszczanie
Dodatkowo pojawiają się informacje o odławianiu żywych dzików i przewożeniu ich na inne tereny. Tak miało być z 150 dzikami z okolic Legionowa, które trafiły do Puszczy Kozienieckiej, co w związku z potwierdzeniem przypadku ASF pod Legionowem może mieć tragiczne skutki. Głównym wektorem ASF są właśnie chore dziki, które migrując przenoszą pomór. Zamiast ostrzału, za odłowione zwierzę zapłata w wysokości 1000 zł może stać się przysłowiowym gwoździem do trumny.
al
CZYTAJ TAKŻE: