Jak każde spotkanie poświęcone afrykańskiemu pomorowi świń z udziałem rolników, także i te dzisiejsze w Sejmie było pełne emocji. Podczas posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa przedstawiciele rządu raczej nie pozostawili wątpliwości, że walki z afrykańskim pomorem świń powinniśmy się …przyzwyczaić.
– W momencie pojawienie się ASF było jasne, że będzie to problem nawracający. Obecnie choroba u świń to wynik wtórnego zakażenia a pierwotnym źródłem są chore dziki. W ostatnim czasie ilość zachorowań u dzików jest znacząca. W każdym tygodniu mamy od kilku do kilkunastu przypadków. Teraz stwierdzenie przyczyny w każdym gospodarstwie nie jest możliwe. Może to być obecność zielonki zebranej z pól gdzie były pozostałości wirusa. Bierzemy także pod uwagę możliwość przemieszczenia zwierząt między gospodarstwami, a także celowe działania człowieka. W tym kierunku prowadzone są działania wyjaśniające – powiedział wiceminister rolnictwa Jacek Bogucki.
Co zrobi rząd?
Zakładamy wzmocnienie działań weterynaryjnych i zwiększenie kwoty rekompensat dla tych, którzy zrezygnują z hodowli i wystąpią o rekompensaty z tego tytułu – odpowiedział na to pytanie wiceminister Bogucki. Taka strategia działania wydaje się być racjonalna biorąc pod uwagę charakterystykę ostatnich ognisk afrykańskiego pomoru świń.
– Dotychczasowe ogniska to gospodarstwa między 2 a 14 sztuk, a więc hodowle przyzagrodowe – poinformował zastępca Głównego Lekarza Weterynarii Krzysztof Jażdżewski.
– Szykujemy dwa rozporządzenia, które powinny zahamować kryzys. W trzech strefach (niebieskiej, żółtej i czerwonej) wprowadzimy szereg wymogów – zapowiedział Krystian Popławski, dyrektor Departamentu Weterynarii i Bezpieczeństwa Żywności w MRiRW.
W związku z podejrzeniem, że wirus rozprzestrzenia się poprzez paszę resort rolnictwa planuje wprowadzić zakaz karmienia zwierząt zielonką oraz ograniczenia w stosowaniu ściółki.
Jednocześnie szykowany jest powrót do programu bioasekuracji z 2016 r. Będzie on dotyczył gmin ze strefy niebieskiej oraz gmin sąsiadujących. Do końca roku rolnicy będą musieli także wybudować ogrodzenie o wysokości 1,5 metra. Szczegóły poznamy niedługo w projektach rozporządzeń.
– Rolnicy będą mogli się zdeklarować czy spełnią zasady bioasekuracji. Jeżeli nie, to mogą dostać rekompensaty za zaprzestanie produkcji – powiedział dyrektor Popławski.
Nerwy rolników
Wyjaśnienia rządu nie do końca zadowoliły obecnych na sali rolników.
– Gdy szliście do władzy to wszystko wiedzieliście. Także jak rozwiązać problem ASF – mówił Sławomir Izdebski z rolniczego OPZZ.
Inni rolnicy zwracali uwagę, że dane dotyczące liczebności dzików, które są głównym wektorem roznoszenia wirusa, są delikatnie mówiąc nieprawdziwe. Padło również pytanie czy aby rząd zaczął coś robić mają przywieźć przerośnięte sztuki do Warszawy.
– Nie łudzę się że Polski Związek Łowiecki coś zrobi w naszej sprawie. Do pomocy w odstrzałach potrzebne jest Wojsko Polskie. Potrzebny jest również sztab kryzysowy na czele z panią Premier - mówił Adam Olszewski z OPZZiOR.
Ogromne koszty walki z ASF
Tymczasem koszty walki z ASF gwałtownie rosną. Z rezerwy na choroby zakaźne na cały 2017 r. w budżecie pozostało zaledwie …. 350 tys. zł. Dlatego ministerstwo rolnictwa zwróciło się już do resortu finansów o zgodę na uruchomienie dwóch dodatkowych rezerw. Jednej w wysokości 80 mln zł. oraz drugiej w wysokości 140 mln zł. Niestety, nasze starania o fundusze unijne są bardzo skomplikowane.
– Wielokrotnie występowaliśmy do Komisji Europejskiej o wsparcie walki z ASF, a także pomoc dla polskich rolników, np. na zaprzestanie produkcji na czas choroby. Tak długi okres oczekiwania na rekompensaty jest stałą praktyką Brukseli. Francuzi czekali na taką pomoc rok. Wynika to z długich unijnych procedur – tłumaczył wiceminister Bogucki. wk