– Nadzwyczajna sytuacja wymaga nadzwyczajnych środków – mówił poseł Zbigniew Ajchler na zorganizowanej przez redakcję "top agrar Polska" debacie na temat prowadzonej w naszym kraju walki z ASF. O możliwościach zatrzymania choroby i niezbędnych działaniach rozmawiali w naszej redakcji Jan Biegniewski wiceprezes PZHiPTCh POLSUS, Marek Marciniak prezes GPR RAZEM z Czempinia oraz producent prosiąt i poseł PO Zbigniew Ajchler.
Zaraza się szerzy
Jeszcze trzy lata temu mieliśmy do czynienia z przypadkami afrykańskiego pomoru świń u dzików oraz 3 ogniskami choroby w przydomowych zagrodach. Zaraza rozpełzła się w ostatnie wakacje. Od czerwca do 12 września tego roku potwierdzono już 17 ognisk pomoru, nie tylko w małych chlewikach, ale i gospodarstwach produkcyjnych. Bez wątpienia mamy sytuację kryzysową na wschodzie kraju; rolnicy na zachodzie przyglądają się jej z coraz większą trwogą. – Coraz szybciej wybuchające ogniska choroby budzą ogromny niepokój w środowisku wielkopolskich producentów świń. Podjęte dotychczas działania okazały się nieskuteczne. ASF się rozprzestrzenia nie tylko przenoszony przez dziki, ale też z udziałem człowieka – wskazywał na pogarszającą się sytuację Marciniak.
Konieczne restrykcje i kontrola
Zdaniem naszych dyskutantów wszelkie wymogi stawiane przed producentami świń nie mogą pozostawać tylko na papierze, ale muszą być natychmiast wprowadzane w życie, a przede wszystkim kontrolowane w terenie. – Konieczne jest wzmocnienie służb weterynaryjnych: dotrudnienie lekarzy weterynarii, doposażenie ich w sprzęt. Między weterynarią a kołami łowieckimi powinna panować ścisła współpraca – przekonywał Jan Biegniewski. Nie można też odpuszczać walki z dzikami, od których w Polsce zaczął się problem. Populację trzeba ograniczyć do 0,5 szt./km2.
Jak, zdaniem praktyków, skutecznie zredukować populację dzików oraz zabezpieczyć gospodarstwa przed ASF przeczytacie Państwo w pełnej relacji z naszej debaty już w październikowym wydaniu "top świnie". pjt