„Mały żywiciel”
To drobne państwo jest gigantycznym producentem rolnym. Według statystyk, jest drugim na świecie eksporterem żywności pod względem wartości, ustępującym tylko Stanom Zjednoczonym, które są przy tym ponad 250 razy większe, jeśli chodzi o powierzchnię. Jednocześnie Holandię charakteryzuje największe zagęszczenie populacji ludzi na ha, podobnie jak pogłowia zwierząt (średnia europejska to 0,8 DJP na 1 ha, w Holandii jest to 3,8 DJP/ha).
Przy małej powierzchni produkcyjnej Holendrzy są pionierami w tym, co nazywamy precyzyjnym rolnictwem. Przez ostatnie 20 lat tamtejsi producenci roślin zmniejszyli zużycie wody dla kluczowych upraw o 90%, od 2009 r. hodowcy zredukowali użycie antybiotyków weterynaryjnych o 60%. A to wszystko pod okiem uznawanego za najlepszą na świecie rolniczą uczelnię – Uniwersytetu Wageningen.
W podróży z jednego krańca Holandii na drugi krajobraz rolniczy stanowią głównie pastwiska poprzecinane kanałami i ogromne szklarnie. Wydajność produkcji rolnicy opanowali w niebywałym stopniu. Są największym w Europie eksporterem mięsa wołowego. Pogłowie bydła, trzody chlewnej i drobiu przekroczyło tam już dawno 100 milionów sztuk.
Za dużo nawozu
Ta ogromna liczba zwierząt hodowlanych produkuje gigantyczne ilości odchodów. I chociaż problem częściowo rozwiązano, eksportując również nawóz naturalny, to większość pozostaje na miejscu, czego środowisko naturalne Holandii nie może udźwignąć.
Zmiany proponowane są od lat i od lat rolnicy protestują, obawiając się o swoje źródła utrzymania. Kiedy w 2019 r. rząd holenderski w odpowiedzi na zanieczyszczenie amoniakiem chciał zredukować liczbę stad bydła, hodowcy ruszyli na ulice i zatrzymali ruch – korki sięgnęły ponad 1100 km w całym kraju. Do protestów "przyłączyły się" również dzieci rolników w drodze do przedszkola i szkoły i to nie tylko w jednej miejscowości:
De situatie in Ommerkanaal, bij Dedemsvaart:
— ANWB Verkeersinformatie (@ANWBverkeer) October 1, 2019
RT @ltovechtdal: Ook de #boerenjeugd van #basisschool CNS #Ommerkanaal in protestmars naar schoolpic.twitter.com/1b4ErxjG75
Politycy domagali się zredukowania pogłowia trzody chlewnej i drobiu o połowę, co wzbudziło fale protestów w Hadze i jej okolicach. Tymczasem media podawały, że największe zanieczyszczenia zaobserwowano w okolicach Amsterdamu, największego w kraju lotniska Schiphol i Rotterdamu. Radykalne plany nie doszły do skutku.
25 miliardów euro za zmniejszenie produkcji
Holenderski parlament doszedł do porozumienia w kwestii redukcji podaży azotu do środowiska naturalnego i opracował plan na kolejne 13 lat, który został opublikowany w tym tygodniu. Głównymi założeniami projektu jest opłacenie i przekonanie niektórych rolników do relokacji lub całkowitej rezygnacji z hodowli, a także wsparcie finansowe tych hodowców, którzy przejdą na produkcję ekstensywną, z mniejszą liczbą zwierząt i większą powierzchnią gospodarstwa.
Działanie ma wejść w życie jako narzędzie dobrowolne, a pieniądze oferowane rolnikom mają służyć jako rekompensata za zmniejszenie lub rezygnację z produkcji. Plan prowadzi do redukcji pogłowia zwierząt hodowlanych o jedną trzecią.
Jak podaje The Guardian, koalicja rządząca zgodziła się, że nie ma możliwości, żeby utrzymać tak wysoką produkcyjność kraju, przy wysokim nasyceniu środowiska azotem. Jeden z posłów, Tjeerd de Groot, skomentował dosadnie plan mówiąc, że Holandia nie może być maleńkim krajem, karmiącym świat, jeśli jednocześnie zostanie zalana odchodami.
Nie tędy droga
Tymczasem organizacje rolnicze zaznaczają, że przyjmą dobrowolne działania redukujące emisję azotu tylko, jeśli te będą dotyczyły innowacji technologicznych. Z kolei hodowcy zajmujący się produkcją ekologiczną komentują, że zmiany w produkcji są możliwe bez rezygnacji z niej.
– Auta bardzo zanieczyszczały powietrze, ale producentom dano szansę na zmniejszenie zanieczyszczenia poprzez innowację. To jest to, czego chcemy – mówiła posłanka Caroline van der Plas, założycielka rolniczej partii BBB (BouerBurgerBeweging), nawiązując do zmian, jakie zachodzą z miesiąca na miesiąc w kwestiach transportowych. Auta elektryczne są w Holandii niezwykle popularne, a gminy tworzą mnóstwo kolejnych miejsc do ich ładowania. Takiego podejścia oczekuje też branża rolna.
Hodowcy zaznaczają, że chociaż teraz uznani są za innowatorów i światowych pionierów, jeśli zostaną zlikwidowani, skończy się ich status prekursorów.
Rolnicy informują, że chociaż wielu z nich chciało wcześniej przejść na bardziej przyjazny model produkcji, zostali zmuszeni do kontynuowania intensywnej hodowli, żeby spłacić kredyty i zobowiązania. Apelują, by rząd wsparł hodowców w innowacji i przejściu na ekstensywną produkcję, zamiast opłacenia kilku, którzy w całości zrezygnują z gospodarowania.
Teraz holenderski parlament będzie musiał odnieść się do postulatów hodowców, w przeciwnym wypadku rolnicy są gotowi, by ponownie ruszyć na ulice.
al
fot. Pixabay