W zeszłym roku w Kalifornii latem producenci mleka nie mieli dobrych warunków - susza, długotrwałe upały, straty mleka, zwierząt i ogromne wydatki na wodę i prąd, aby obniżyć temperaturę w budynkach.
Doszło wówczas do ekstremalnych upałów, doprowadzających do wszelkich możliwych skutków stresu cieplnego u bydła - spadek apetytu i wydajności, ronienia lub brak zacieleń.
Temperatura w ciągu dnia wówczas wyniosła 40 stopni Celsjusza, nocą spadała zaledwie o kilka kresek. Hodowcy kilka dni temu otrzymali komunikat, że w tym roku sytuacja może się powtórzyć i trwać nawet 15 dni. Producenci z Tulare, gdzie znajduje się największe skupisko kalifornijskiego przemysłu mleczarskiego szykuje się na najgorsze. W Kalifornii hodowcy otrzymują pomoc finansową z budżetu klęskowego, ale nie starcza on jednak dla wszystkich.
Doszło wówczas do ekstremalnych upałów, doprowadzających do wszelkich możliwych skutków stresu cieplnego u bydła - spadek apetytu i wydajności, ronienia lub brak zacieleń.
Temperatura w ciągu dnia wówczas wyniosła 40 stopni Celsjusza, nocą spadała zaledwie o kilka kresek. Hodowcy kilka dni temu otrzymali komunikat, że w tym roku sytuacja może się powtórzyć i trwać nawet 15 dni. Producenci z Tulare, gdzie znajduje się największe skupisko kalifornijskiego przemysłu mleczarskiego szykuje się na najgorsze. W Kalifornii hodowcy otrzymują pomoc finansową z budżetu klęskowego, ale nie starcza on jednak dla wszystkich.
Dla przypomnienia, stres cieplny bydło odczuwa powyżej 23-25 stopni Celsjusza i im wyższa temperatura i im dłużej trwa, tym większe spustoszenie wywołuje w organizmie krów, a tym samym w kieszeni hodowców.
dkol/milkbussines.com