– Polski Związek Hodowców i Producentów Bydła Zachowawczej Rasy Polska Czerwona w typie mięsnym zorganizował wyjazd studyjny do Austrii i Niemiec, gdzie ubój na pastwisku czy łące funkcjonuje od wielu lat, a władze popierają taką formę uboju – mówi Piotr Rydel, prezes związku. W wyjeździe brali udział przedstawiciele służb Weterynaryjnych i Sanepidu z województw: warmińsko-mazurskiego, podlaskiego, dolnośląskiego i mazowieckiego.
Ubój gospodarczy na pastwisku zapewnia gospodarstwom rodzinnym godziwy dochód za wołowinę. Zwierzęta dotyka mniejszy stres, ponieważ pominięty jest etap chwytania i transportu do rzeźni – dzięki czemu bydło lepiej to znosi, mniej się stresuje, a jakość mięsa jest znacznie lepsza. Duże ubojnie nie chcą przyjmować pojedynczych sztuk, a nawet jeśli przyjmują, to hodowcom nie opłaca się transportować dwóch czy trzech sztuk. Dzięki wprowadzeniu zmian w przepisach np. MLO, że można byłoby sprzedawać wołowinę pochodzącą z uboju w rzeźni (rozszerzyć to stwierdzenie) „i uboju gospodarczego na pastwisku”, byłoby znacznie łatwiej. Łańcuch dostaw żywności uległby skróceniu, a rolnicy uzyskiwaliby większe dochody.
– W Niemczech i Austrii ubój na pastwisku funkcjonuje bez zarzutów, korzystają z niego mniejsi producenci. To właśnie chcieliśmy zaprezentować rolnikom i urzędnikom państwowym. Będziemy w tej sprawie musieli rozpocząć dyskusje na szczeblu krajowym, stąd dzisiejsze wystąpienie – tłumaczy Rydel.
Według Prezesa Rydla należy ujednolicić przepisy polskie z tymi, które dobrze funkcjonują w krajach unijnych i są akceptowane przez tamtejsze władze oraz konsumentów.
Sprawy o których do niedawna rozmawiano wyłącznie w zaciszu gospodarstw znajdują coraz większe zrozumienie u decydentów. 1 października 2018 w Sejmie RP sali im. Wojciecha Trąmpczyńskiego odbędzie się pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o produktach pochodzenia zwierzęcego oraz ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia.
Prezes Piotr Rydel będzie reprezentował związek w trakcie sejmowej dyskusji prezentując dotychczasowe doświadczenia jakie zyskali członkowie związku podczas wizyt w Austrii i Niemczech.
Jak funkcjonuje ubój w Niemczech?
Prawodawstwo UE z zakresie uboju gospodarczego oraz przetwarzania (w tym dojrzewania) i sprzedaży wołowiny z własnego gospodarstwa od wielu lat sprawnie funkcjonuje u naszych zachodnich sąsiadów.
– Czynimy dlatego starania aby dobre wzorce zostały przeniesione na grunt polski – podkreśla Rydel.
Na pastwisku wydzielana jest niewielka kwatera, z dala od innych sztuk. Zwierzęciu podawane jest siano czy pasza treściwa, następnie do kwatery wpuszczana jest sztuka przeznaczona do uboju. Do ciągnika ustawionego tuż obok kwatery przyczepiona jest specjalna otwierana od góry mobilna skrzynia ubojowa ze stali nierdzewnej. Osoba wykwalifikowana oddaje strzał, tak aby od razu uśmiercić zwierzę. Natychmiast jest ono dźwigiem lub podnośnikiem przenoszone do skrzyni i transportowane ciągnikiem do pomieszczenia, w którym zwierzę jest skrwawiane, skórowane i dzielone na elementy. W tym samym gospodarstwie zazwyczaj znajduje się dojrzewalnia wołowiny i mięso stamtąd bezpośrednio jest sprzedawana konsumentom lub wędruje do restauracji. W taki sam sposób działa to również w Austrii. Ten bezstresowy ubój zwierząt stosuje wiele gospodarstw w obu tych krajach i rolnicy bardzo sobie go chwalą.
Dzięki skróceniu łańcucha dostaw oraz ograniczeniu kosztów poniesionych na transport, ubój, porcjowanie i dojrzewanie można sporo zaoszczędzić. Tak właśnie funkcjonują niemieckie i austriackie niewielkie rodzinne gospodarstwa. Warto byłoby przenieść to także na nasz grunt i pozwolić rolnikom na bardziej opłacalną sprzedaż bezpośrednią.
– Zamierzam zakupić taki sprzęt, aby móc zaprezentować jak to wygląda, ale także aby skonfrontować to z ubojem w rzeźni – mówi Piotr Rydel, który jako pierwszy w swoim gospodarstwie chce wprowadzić ubój gospodarczy na pastwisku.
dkol/polskaczerwona.pl/