Od dłuższego czasu nad hodowlą zbierają się ciemne chmury. Każdy przypadek uchybienia prawom zwierząt, złego traktowania czy niedociągnięć w dobrostanie jest rozdmuchiwany przez media. Konsumentowi, do którego docierają tylko takie informacje, zaczyna się wydawać, że może jednak coś jest na rzeczy… Tym bardziej, że w ostatnich miesiącach pseudoekologiczne organizacje nie przebierają w środkach.
Gwałt na krowach
Absurd goni absurd. Było już o szkodliwości jedzenia czerwonego mięsa, lawinowo przybywa osób z „nietolerancją” mleka i laktozy. Do tej pory rolnicy i hodowcy przyjmowali te opinie z przymrużeniem oka. Jednak obok wypowiedzi europosłanki dr Sylwii Spurek nie sposób już przejść obojętnie. W jednym z wywiadów powiedziała, że los krów mlecznych jest zdeterminowany przez ich płeć. W innym, że „krowy są gwałcone po to, aby mogły być zapłodnione, po to , żeby mogły urodzić i żeby dawać mleko”. Takich wypowiedzi pojawia się w sieci coraz więcej. Śmieszne? Dla branży tak, ale należy pamiętać, że wiele osób, które nie mają żadnego pojęcia, na czym polega hodowla zwierząt, takie wytłumaczenie przyjmie jako pewnik. A to już nie jest śmieszne, tylko straszne, bo tak „uświadomiony” konsument nie sięgnie po produkty mleczne w sklepie.
Cały artykuł znajdziecie w listopadowym numerze dodatku „top bydło” od str. 10. Na ten temat będziemy dyskutować również podczas IV Forum Rolników i Agrobiznesu.