Jan Beba: Które gospodarstwa mleczne w Niemczech osiągają największe zyski i z jakich technologii korzystają w utrzymaniu zwierząt i pozyskiwaniu mleka?
Berndt Luhrmann: To jest zróżnicowane pod względem regionalnym. Oczywiście tradycyjnie mamy bardzo, bardzo duże gospodarstwa na Wschodzie i mamy bardzo małe stada na Południu. Gospodarstwa na Północny Niemiec również rozwinęły się w bardzo duże firmy w ciągu ostatnich 20 lat. Mamy więc bardzo zróżnicowana strukturę. Nie sądzę, że można cokolwiek powiedzieć o zysku gospodarstwa zależnie od wielkości czy technologii, bo to przede wszystkim zależy od tego, jak dobrze rolnik i jego rodzina czy menadżer zarządzają tym, co mają. Oczywiście ważna jest wielkość stada. Będzie to również absolutnie konieczne w przyszłości, po prostu po to, aby mieć odpowiednią populację, aby móc osiągnąć i wygenerować zysk na odpowiednim poziomie i aby móc z niego żyć. Myślę, że w przyszłości gospodarstwa posiadające od 90 do 120 krów będą w bardzo dobrej sytuacji, bo będą mogły wtedy prowadzić je jak gospodarstwa rodzinne. A wszystko, co wykracza poza to, zawsze skutkuje tym, że musisz zatrudnić pracownika, a to jest obecnie ogromny problem.
Jan Beba: Duże znaczenie w uzyskaniu satysfakcjonujących zysków z produkcji ma zastosowana technologia. W ostatnim czasie coraz popularniejsze stają się roboty udojowe. Jak widzi Pan ich rolę w gospodarswtach?
Berndt Luhrmann: Nie uważam, że robot udojowy jest jedyną drogą zapewniającą lepszy zysk. Nie może pomóc tak bardzo, jak może to zrobić dobre zarządzanie stadem. Robot ma jednak przełożenie na lepszy komfort pracy w oborze, wyższy poziom zadowolenia i satysfakcji z wykonywanej pracy, a tym samym pośrednio przyczynia się do większych zysków niekoniecznie w wymiarze finansowym, ale społecznym rodzinnym rolnika. Dzięki temu hodowlę można prowadzić z większą satysfakcją. Niemniej jednak zawsze istnieje ryzyko, że podczas instalacji robota udojowego w rezultacie wydłuży się czas pracy. Rolnik nie spędza już czasu w hali udojowej, ale musi się zająć zarządzaniem stadem, które tak bezpośrednio nie generuje przychodów dla budżetu gospodarstwa. A to zawsze stanowi niebezpieczeństwo, szczególnie w przypadku robotów udojowych w większych stadach. W rzeczywistości wprowadzając robotyzację doju trzeba zadbać, by funkcjonowanie całego gospodarstwa było dobrze zorganizowane.
Jan Beba: Roboty udojowe stoją niejako w opozycji do uwięziowego systemu utrzymania krów. Jak obecnie wygląda skala wykorzystania obór uwięziowych w Niemczech?
Berndt Luhrmann: Obory stanowiskowe nadal stanowią problem w Niemczech, szczególnie na Południu kraju w Bawarii i Badenii-Wirtembergii. Nawet na Północy takie obory są również obecne. Moim zdaniem wiele gospodarstw zdecyduje się na krok w stronę obór wolnostanowiskowych z dojem za pomocą robotów lub konwencjonalnej technologii doju w hali. Myślę, że przy obecnych kosztach budowy raczej nie uda im się tego dokonać w krótkim czasie.
Jan Beba: Moje kolejne pytanie dotyczy młodego pokolenia rolników. Czy młodzi farmerzy chcą zajmować się hodowlą bydła i produkcją mleka czy raczej idą w kierunku wygodniejszej hodowli bydła opasowego?
Berndt Luhrmann: Z całą pewnością nie można powiedzieć, że młodzi rolnicy wzbraniają się przed produkcją mleka. Zdarza się, że niektórzy młodzi rolnicy czy nawet menadżerowie przedsiębiorstw rolnych wchodzą do tej branży i także chcą się rozwijać. Problem jedynie w tym, że w wielu regionach trudno o rozwój hodowli bydła na większą skalę, ale oczywiście możemy nadal pracować nad rozwojem efektywności i wydajności produkcji. Mamy też coraz większą liczbę młodych hodowców, którzy jasno deklarują, że praca w produkcji mleka sprawia im przyjemność, ale jednocześnie nie chcą w przyszłości sami zarządzać i być to odpowiedzialnym za wszystko, bo biurokratyczne przeszkody, wymogi prawne itp. będą dla nich zbyt duże. Ci rolnicy, a w większości przypadków już menedżerowie w rzeczywistości mają problem ze znalezieniem chętnych do pracy, bo starsi pracownicy dużych gospodarstw chcą przejść na emeryturę i kto będzie kontynuował ich pracę? W wielu przypadkach po prostu nie ma następców gospodarstwa.
Jan Beba: Dla sprawnej zmiany pokolenia kluczowa jest tez stała perspektywa na rynku mleka. Co Pan sądzi o cenach mleka, jakie są obecnie w Niemczech i jaka będzie przyszłość na rynku mleka w Niemczech?
Berndt Luhrmann: Ceny mleka kształtują się obecnie na skutek różnych czynników, tj. popyt na rynku światowym, także popyt krajowy, a także chorobę niebieskiego języka. Doprowadziło to do niedoborów podaży, co jest zasadniczo pozytywne na najbliższe kilka miesięcy. Wszędzie słyszymy, że poszukiwane są również produkty mleczne, właśnie dlatego, że jest to żywność przetworzona i o wysokiej wartości odżywczej, poszukiwana na całym świecie. Pod tym względem osobiście zakładam, że na rynku będziemy mieli może nie złotą przyszłość, ale bardzo pozytywną, a na pewno bardziej pozytywną przyszłość niż okres od 1995 roku do chwili obecnej. Pod tym względem również zakładam, że ceny mleka będą stabilne i pokryją koszty produkcji w gospodarstwach, ale to oczywiście wymagać będzie ich dalszego rozwoju.
Serdecznie dziękuję za rozmowę
Zobacz wywiad!