Europejscy producenci zarabiają rocznie odpowiednio 58 miliardów euro za towary i 28 miliardów euro za usługi wysyłane do Japonii. Współpraca miała jednak pewne ograniczenia, dlatego rozpoczęto rozmowy, jak to zmienić.
W lipcu tego roku udało się dojść do porozumienia i handel między krajami członkowskimi a Japonią będzie ułatwiony.
Producenci z obu stron mają jednak pewne zastrzeżenia co do nazw produktów regionalnych, które po podpisaniu umów handlowych będą musiały być zmienione. Ze strony japońskiej jest to słynna na całym świecie wołowina.
Ograniczenia dla europejskich producentów
Chcąc chronić jedne z najbardziej znanych nazw handlowych mięsa na świecie, czyli Kobe i Tajima, Japonia powołuje się na chronione oznaczenia geograficzne produktów rolnych (GI).
W lipcowych negocjacjach Japonia przygotowała dla UE listę 39 produktów GI, które mają być chronione na europejskim rynku. W praktyce oznacza to, że jeśli towar będzie wyprodukowany poza odpowiednim regionem Japonii i w inny niż tradycyjny sposób, nie można użyć japońskiej, oryginalnej nazwy.
Na liście są takie mięsa jak Kobe i Tajima, które należą do najwyższej na świecie klasy wołowiny, o wspaniałym smaku i wyjątkowej marmurkowatości.
Podróbki psują opinię
Japoński minister rolnictwa wprowadził taką listę na wewnętrznym rynku w 2015 roku, aby jak mówi uzasadnienie, zwiększyć sprzedaż “produktów, które osiągnęły najwyższą jakość i zdobyły reputację, dzięki unikalnym sposobom produkcji i charakterystycznym dla regionu klimacie i glebie”.
To działanie miało zapobiec produkcji tańszej, gorszej jakości wołowiny o tej samej lub podobnej nazwie. Niestety, jako że lista działała tylko na rynku japońskim, hodowcy z innych krajów produkują bydło spokrewnione z rasami japońskimi, używając w marketingu nazw takich jak Kobe.
Yoshihisa Kawamoto, rzecznik organizacji zrzeszającej producentów wołowiny Kobe, obawia się, że znaczenie tego produktu jest osłabione przez podróbki produkowane poza Japonią. Organizacja z radością wita obustronne porozumienie, jednak Kawamoto zaznacza, że eksport najlepszej wołowiny wpłynie na ceny na rynku wewnętrznym.
- W kraju nie ma wielu stad bydła Kobe i Tajima, dlatego spodziewamy się, że wzrost zainteresowania naszą wołowiną w innych krajach spowoduje znaczny wzrost cen - powiedział.
Między innymi dlatego porozumienie przyniesie zyski japońskim hodowcom; ceny Wagyu wzrosną, a ich wołowina utrzyma najwyższą jakość i globalną sławę.
Spośród produktów Wagyu (wspólna nazwa japońskiej wołowiny) producenci kładą szczególny nacisk na mięso Kobe, jako uznawane za najlepsze.
Z powodu małej liczby bydła Wagyu japońscy hodowcy poszukują sposobu na wzmocnienie rynku, poprzez takie działania, jak hodowla matek zastępczych. Więcej na ten temat TUTAJ.
Z powodu małej liczby bydła Wagyu japońscy hodowcy poszukują sposobu na wzmocnienie rynku, poprzez takie działania, jak hodowla matek zastępczych. Więcej na ten temat TUTAJ.
Tymczasem Unia Europejska przekazała Japonii swoją własną listę, na której znajdą się między innymi takie produkty jak szynki Prosciutto Toscano oraz Jambon d’Ardenne.
al na podst. GMN