Alexandra Green stara się ustalić, jakimi sygnałami posługują się krowy. Jak twierdzi, wielu farmerów spodobał się pomysł badań i niecierpliwie czekają na efekty.
- Z rozmów z farmerami wynika, że pewnym problemem jest przekonanie konsumentów o zadowoleniu krów. Rozumiejąc ich sposób komunikacji możemy udowodnić opinii publicznej, że krowa jest szczęśliwa i zdrowa - przekonuje doktorantka.
Projekt w tej fazie skupia się jedynie na jałówkach. Pierwsze wyniki już są i obrazują, jak życie społeczne zwierząt wpływa na wysokość wydawanych przez nie dźwięków.
Początkowo badaczka oddzielała pojedynczo jałówki od stada, tak, żeby mogły widzieć osobniki ze swojej grupy.
Opierając się na wokalizacji rozdzielonych jałówek Green doszła do wniosku, że jest to jedno z najmniej stresujących działań, bo dźwięki wydawane przez zwierzęta miały bardzo niską częstotliwość.
Opierając się na wokalizacji rozdzielonych jałówek Green doszła do wniosku, że jest to jedno z najmniej stresujących działań, bo dźwięki wydawane przez zwierzęta miały bardzo niską częstotliwość.
Im bardziej bydło jest zestresowane lub podekscytowane, tym wysokość dźwięku jest wyższa. Wtedy też zwierzęta częściej i dłużej ryczą.
Badaczka wierzy, że wyniki jej obserwacji mogą skutecznie pomóc hodowcom w zarządzaniu stadem. Gdyby udało się z dużą dokładnością opisać dźwięki, wydawane przez bydło, farmerzy mogliby łatwiej monitorować stan zdrowotny bydła.
Kondycja czy śledzenie przebiegu cyklu mogłoby być o wiele łatwiejsze, gdyby dało się rozróżnić poszczególne dźwięki z krowiego repertuaru.
Kondycja czy śledzenie przebiegu cyklu mogłoby być o wiele łatwiejsze, gdyby dało się rozróżnić poszczególne dźwięki z krowiego repertuaru.
Alexandra Green stara się ułożyć mapę zwierzęcej komunikacji, ale minie jeszcze sporo czasu, zanim uda się potwierdzić, czy tak naprawdę rozumiemy, o czym “mówią” krowy.
al na podst. Farmers Weekly