Zamiast nastawiać się negatywnie wobec tych sympatycznych zwierząt, uznając, że niepotrzebne nam kolejne zajęcia w ciągu dnia, pozwólmy kozom wykonać kilka zadań za nas. Kozy z przyjemnością zastąpią rolnika w przygotowaniu terenu pod pastwisko.
Wyczyszczone z krzaków
Dostosowanie działki pod pastwisko, która do tej pory była zarośniętym, nieprzebytym polem, jest dla człowieka uciążliwym zadaniem. Zrównanie krzaków i chwastów z ziemią metodami chemicznymi lub mechanicznymi też nie jest najlepszym pomysłem. Zamiast tego można na działkę wprowadzić doskonałych czyścicieli, jakimi są kozy. Pozbędą się (niemal dosłownie!) wszystkich niechcianych roślin, tak, że działka będzie gotowa pod uprawę.
Dotyczy to chociażby terenów lesistych, które chcemy zamienić na użytki zielone. Kozy “wykoszą” poszycie, łącznie z małymi drzewkami, a większych człowiek pozbędzie się sam bez problemu, gdy teren nie będzie gęsto zarośnięty. Tam, gdzie nie wjedzie maszyna i nie zadziała herbicyd, tam wejdzie koza.
Niedawne badania nad możliwościami kóz w Zachodniej Wirginii, USA, wykazały, że w ciągu roku te wytrwałe zwierzęta zredukowały poziom zakrzaczenia z 45% do 15%. Przez kolejne pięć lat wypasania kóz na trudnych terenach powierzchnia zarośli zmalała do 2%.
Kozy, podobnie jak żyjące dziko sarny i jelenie, lubią podjadać rośliny, które rosną wysoko. Preferują jedzenie z podniesioną w górę głową. Dlatego właśnie są idealnymi czyścicielami poszycia lasów i zagajników. W takim środowisku kozom nie robi wielkiej różnicy, czy drzewko jest iglaste czy liściaste, czy pnącza są trujące, liście szerokie a gałązki twarde. Oczywiście, mówimy tu o młodszych roślinach, które są możliwe do przeżucia.
Kontrola czystości
Kiedy teren jest już gotowy i wprowadziliśmy na niego krowy, kozy nadal mogą pełnić funkcję czyścicieli. Pozbędą się twardych chwastów i wszystkiego, czym pogardzi bydło. Jeśli na pastwisku pozostały drzewa lub duże krzewy, kozy nie pozwolą żadnym dodatkowym gałązkom i pędom na rozrośnięcie się.
Gdyby zadania te miał wykonać człowiek, prawdopodobnie zajęłoby mu to mniej czasu, ale zwróćmy uwagę, że kozy są tanie w utrzymaniu i “pracują” wytrwale przez długi czas, bez potrzeby ingerencji rolnika.
Współpraca na pastwisku
Nie zawsze na pastwisku pojawiają się rośliny pożądane przez hodowcę bydła. Krowy bywają wybredne, a niechcianych roślin, jeśli nie są zjadane, może być coraz więcej. Już od wieków odpowiedzią na ten problem jest utrzymywanie wielu gatunków zwierząt na jednym pastwisku. Chociaż metody chemicznej eliminacji chwastów wyparły te metodę, to ostatnimi laty wraca do łask.
Jakie są jej główne zalety? Przede wszystkim lepsza jakość pastwiska, lepszy wypełnienie, bardziej jednolite wypasanie, większy zysk z powierzchni, kontrola wegetacji roślin, zmniejszenie ilości pasożytów przewodu pokarmowego i ogólny większy potencjalny zysk.
Wiele badań potwierdza, że kiedy owce, kozy i krowy są utrzymywane razem na pastwisku zyski są o wiele wyższe, niż gdyby trzymać te same gatunki, ale osobno.
Jak wyglądają preferencje żywieniowe dla kóz i krów?
- kozy – 20% trawy, 20% chwasty i 60% zarośla;
- krowy – 70% trawy, 20% chwasty, 10% zarośla.
Taki podział jasno wskazuje, że oba gatunki mogą koegzystować i nie być dla siebie konkurencją, a wykorzystanie pastwiska jest pełne.
Stop pasożytom
Inną, ogromną zaletą wypasania kóz razem z bydłem jest zmniejszona ilość pasożytów przewodu pokarmowego. Kozie i owcze pasożyty nie mogą przetrwać w przewodzie pokarmowym krów. I odwrotnie – krowie pasożyty zginą, zjedzone przez kozy.
Dlatego też wypasanie tych gatunków razem może być traktowane jak powolne odrobaczanie, bo populacja pasożytów stopniowo się zmniejsza.
Zalety płynące z wypasania kóz z bydłem mogą przyćmić dwa małe problemy – po pierwsze, kozy trzeba kupić. Po drugie – teren ogrodzić lub pilnować kóz, które lubią uciekać. Nie warto jednak się zniechęcać i zastanowić się nad wprowadzeniem tych zwierząt do stada w kolejnym sezonie.
al na podst. Ohio State University