StoryEditor

Kukurydza na kiszonkę. Podlasie i Mazowsze zaczęło zbiory

Na Mazowszu i Podlasiu zbiór rozpoczęto w tym tygodniu. Przyczepy wypełnione po brzegi kukurydzą kursują w tą i z powrotem. A jak hodowcy oceniają plony?
30.08.2018., 11:08h
Rolnicy w zachodnich województwach Polski skończyli lub kończą zbiory kukurydzy na kiszonkę. Tam z uwagi na większą skalę strat suszowych zbiory trwały od początku sierpnia. Intensywne koszenie kukurydzy trwa w centrum kraju, a tymczasem na pograniczu Mazowsza i Podlasia zbiory w tym roku, jak też zapowiadano zaczęły się znacznie wcześniej niż zazwyczaj. Kukurydza zaczęła schnąć na potęgę, a żywieniowcy po rozeznaniu na polu kazali kosić. Wszyscy czekali z utęsknieniem na deszcz. W miniony weekend akurat w tej części kraju trochę popadało. A od poniedziałku na Podlasiu i Mazowszu po drogach kręcą się przyczepy wypełnione kukurydzą.
Kolby są dużo mniejsze, a rośliny znacznie niższe. Plon mniejszy, nawet o kilkanaście ton, a pryzmy cieńsze niż w ubiegłym roku. 

– Są takie miejsca, gdzie ziemia trochę lepiej trzymała wilgoć i kukurydza jest ładna, wysoka, kolby są duże, ale to są tylko małe skrawki, a wokół niskie, słabe rośliny, niektóre nawet nie wykształciły kolb. Lepiej mają ci rolnicy, którzy wcześniej posiali – tłumaczą hodowcy bydła. 

Pracownicy sieczkarni mają ręce pełne roboty,  kilka ładnych hektarów w tej okolicy (Ciechanowiec, Sokołów Podlaski, Kosów Lacki, Jabłonna Lacka) skosili i mają porównanie plonów.

– Na moje oko plon jest niższy o co najmniej 1/3, a na niektórych polach o połowę – mówi pracownik firmy zajmującej się usługowym zbiorem kukurydzy na kiszonkę. Tam gdzie susza dała się we znaki dobrze nie jest, z kolei w tym rejonie też grad zrobił swoje. Podczas gwałtownych burz, kilka pól mocno ucierpiało. 

Będzie za mało paszy?

Akurat w gospodarstwie, które odwiedziliśmy rolnik ma zgromadzone zapasy na czarną godzinę.
 
– Kukurydzy jest mniej, ale w zeszłym roku nie było źle, dlatego spory zapas jest. Gorzej będzie z sianokiszonką i słomą. Ceny są już teraz wysokie, a co dopiero będzie jesienią, czy zimą – tłumaczy rolnik. 
W tych okolicach za skoszenie 1 ha kukurydzy rolnik płacił 500 zł, reszta (zwożenie i ugniatanie) to wymienna pomoc sąsiedzka. W ciągu jednego dnia skoszono 21 ha kukurydzy. 

Hodowca ma 60 krów mlecznych i 40 szt. młodzieży. Cena mleka trzyma się w OSM Kosów Lacki na rozsądnym poziomie. 

A co ze słomą?


Na Podlasiu jak co roku, będzie problem z niedoborem słomy, bo zbóż w tamtym rejonie jest w porównaniu do kukurydzy, niewiele. To żadna nowość, ale ten rok był naprawdę kiepski.



Ceny słomy są różne - po południowej stronie Bugu 30 zł za belę (samodzielnie prasowanej), a po północnej 60 zł za gotową belę (120 cm średnicy).
Nowością na małych rynkach w miasteczkach obok kur i kaczek, maszyn, wideł i wiader stoją w rzędach bele z sianokiszonką, które dotychczas się nie pojawiały.
Żarty, żartami, ale rolnicy na potęgę pozbywają się krów mlecznych (na jesieni planują też sprzedaż odsadków mięsnych), bo paszy jest niedużo. Niektóre skupy nie przyjmują już krów mlecznych. 

– U nas kukurydza w tym roku jest bardzo ładna. Posialiśmy wcześnie, bo 16 kwietnia i dobrze się wybroniła przed suszą – mówi Wojtek Sękal z okolic Jabłonnej Lackiej. Zbiór kukurydzy na kiszonkę rusza u niego lada chwila. 

dkol

Dorota Kolasińska
Autor Artykułu:Dorota Kolasińska Redaktor Prowadząca topagrar.pl
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
02. listopad 2024 20:25