Uczestnicy rozmowy poruszyli kilka ważnych zagadnień związanych z aktualną sytuacją w sektorze hodowli bydła mlecznego i mięsnego a także chowu bydła opasowego. Jednym z nich jest narastający deficyt, który w ostatnich latach ma negatywny wpływ na dostęp do bazy paszowej.
– Staramy się siać w taki sposób, żeby zawsze dysponować zapasem pasz na co najmniej pół roku – mówił Henryk Olejniczak, jeden z biorących udział w debacie producentów mleka. Jak dodawał, bardzo dobre rezultaty zauważył w przypadku lucerny, która pomimo znacznych deficytów wody w ostatnich latach – dobrze plonowała i udawało się zebrać nawet 4 pokosy.
– To w paszach objętościowych tkwią największe rezerwy – dodawał dr Ryszard Kujawiak z firmy Sano. Zdaniem eksperta wielu hodowców cały czas ma ogromny problem z uzyskaniem doskonałych kiszonek. Często stawiają na siano, które ma zdecydowanie mniejszą wartość pokarmową niż kiszonka z traw, a do tego jej produkcji bardzo często nie sprzyjają warunki atmosferyczne. Wiele do poprawy jest tez jego zdaniem w zakresie kiszonki z kukurydzy, bo wielu producentów mleka zapomina chociażby o dodatkach kiszonkarskich.
Z kolei zdaniem dr Romana Frankowskiego z LODR w Kalsku, na dostęp do bazy paszowej należy patrzeć regionalnie. W przypadku produkcji bydła mięsnego jest bowiem wiele terenów, które są bogate w naturalne użytki zielone i należy je optymalnie wykorzystywać. Jest o co powalczyć, bo – jak zaznaczył – właśnie dzięki żywieniu pastwiskowemu można osiągnąć najlepsze wyniki produkcyjnie i ekonomiczne w zakresie stada podstawowego, tj. krów mamek z cielakami. Dlatego warto tak zaplanować sezon wycieleń, żeby było to możliwe.
– Im więcej mleka wyprodukuje krowa, tym ciele będzie szybciej przyrastało. Dlatego zwierzęta powinny się cielić w lutym i marcu, tak by cielaki wychodzić z mamkami w maju na pastwisko – podkreślał dr Frankowski.
Innym problemem, z którym nieustanie borykają się rolnicy jest brak stabilizacji ce na rynku. Choć jak mówił dr Kujawiak, w porównaniu z rynkami trzody chlewnej czy drobiu, obecne ceny mleka są relatywnie dobre, to jednak istnieje pewna niepewność związana z preferencjami konsumentów. – Zamiast straszyć produkcją GMO, gdzie tak naprawdę większości krów w Polsce nie zadaje się poekstrakcyjnej śruty sojowej, powinniśmy pokazywać, że produkty spożywcze są zdrowe – apelował dr Kujawiak.
Z optymizmem na rynek wołowiny patrzy natomiast dr Frankowski. Jak podkreślał Polska nie tylko ma ogromy potencjał w postaci bazy paszowej ale także w zasobach ludzkich, bo w odróżnieniu od np. Francji – mamy dość duży odsetek młodych rolników. To dla nas ogromna szansa. Żeby ją jednak wykorzystać należy postawić na profesjonalizm i łączyć siły, w tym przy sprzedaży bydła w ramach grup producenckich. Takie działanie może zmienić trend, który obserwowany jest od wielu lat, a mianowicie niższych o ok. 20% stawek w skupach bydła w porównaniu ze cenami uzyskiwanymi w krajach UE – W tym zakresie ją jeszcze spore rezerwy – mówił dr Frankowski.
mj
StoryEditor
Liczy się profesjonalizm
Mamy doskonałe warunki do produkcji. Trzeba tylko postawić na profesjonalizm – podkreślali uczestnicy debaty podczas targów Ferma Bydła online.