Trochę z przekory
Niespełna rok temu skończyła studia na UP w Poznaniu. Tytuł inżyniera otrzymała po ukończeniu inżynierii rolniczej, magistra – na kierunku rolnictwo. – Nikt nigdy nie namawiał mnie do pracy w gospodarstwie. Wręcz przeciwnie. Rodzice zawsze powtarzali, że to bardzo ciężka praca i każdy inny zawód stoi dla mnie otworem. Dostałam się na studia rolnicze, ale i fizjoterapię. Poszłam na rolnictwo – chyba trochę z przekory – śmieje się Kinga Cholajda. Podczas studiów trudno było jej usiedzieć w mieście. Myślami była na polu i w oborze. Z pomocą przyszła technika i system zarządzania stadem, który rolniczka wprowadziła do obory z ówczesną obsadą 120 krów, i nad którym cały ...