StoryEditor

Mleko prosto z … kibucu

W styczniowym numerze TB pokazujemy jak mleko produkują w Izraelu. Jeśli wędrując po Ziemi Świętej sięgniemy po lokalny produkt mleczny możemy być prawie pewni, że pochodzi on z surowca wytwarzanego w kibucu.
28.12.2017., 23:12h

Kibuc, czyli co?

Izrael ma oprócz bomby atomowej, silnej armii, wysokiego dochodu narodowego i nowoczesnych technologii, także jedyne w swoim rodzaju – kibuce, które narodziły się z buntu młodych wobec zastanego świata oraz chęci oderwania się od religii. Założeniem był „powrót do ziemi”, do bycia rolnikiem w miejscu, gdzie żyli przodkowie 2 tys. lat temu. Kibuc to hebrajska nazwa spółdzielczych gospodarstw rolnych – wiosek opartych na całkowitej wspólnocie. Pierwszy kibuc, Degania, powstał w 1910r. w Galilei, w pobliżu Jeziora Tyberiadzkiego. Ideową podstawą ruchu był syjonizm i socjalizm. Zasady funkcjonowania kojarzą się z ideami utopijnego socjalizmu – to brak własności prywatnej, wspólnota majątku i dzieci oraz równość płci. Gloryfikowano pracę fizyczną, którą łączyło się z nauką walki w obronie kibucu (często położonego wśród arabskich osiedli). Początkowo kobiety wykonywały te same prace co mężczyźni, nie stosowały makijażu i ubierały się po męsku. Za jedyną różnicę – narzuconą biologicznie – uznawano ciążę i rodzenie dzieci.

Wszystko wspólne

Sama nazwa kibuc wywodzi się od hebrajskiego słowa „grupa”. W kibucu wszystko miało być wspólne: jedzenie, rzeczy, nawet dzieci. Na jego terenie w bardzo skromnych warunkach mieszkały i pracowały całe rodziny. Posiłki wydawano w stołówce, dzieci wychowywały się w całodobowych żłobkach, nieraz bez kontaktu z rodzicami, zajętych całotygodniową pracą na rzecz wspólnoty i dokształcaniem się. Wszystkie decyzje podejmowano wspólnie. Myli się jednak ten, komu kibuc kojarzy się ze swojskim PGR-em czy radzieckim kołchozem. Różnica jest zasadnicza – Izraelczycy stworzyli kibuce DOBROWOLNIE. W latach 50.-70. do kibuców trafiali buntownicy, poszukiwacze wolnej miłości i przygód z całego świata. Jednak ciężka praca, trudne warunki, ideologia, a do tego możliwość wykluczenia ze wspólnoty odróżniały kibuce od hippisowskich komun tworzonych w tamtych czasach.

Kibucowe dzieci

Sposób wychowywania dzieci to jeden z najbardziej kontrowersyjnych aspektów dawnych kibuców. Od maleńkości bez rodziców (z mamą mogły być zaledwie parę dni po narodzinach; później kobiety zachęcano by karmiły jakiekolwiek dzieci, niekoniecznie własne), najpierw przebywały w specjalnych domach dla dzieci. Potem przenoszono je do grup przedszkolnych, gdzie wychowywały się we wspólnocie aż do okresu szkolnego. W tym czasie zaszczepiano im wartości niezbędne dla kibucników: umiejętności współpracy, dzielenia się, pracy i odpowiedzialności.

Domki rodziców składały się dawniej z jednego pokoju, bez kuchni. Dla dzieci nie było w nich miejsca. Praca trwała dziewięć godzin, a dzieci mogły przebywać w rodzinnych domach przez 4 godz. dziennie. Dziś ofiary tego eksperymentu nie chcą rozstawać się ze swoimi dziećmi i wychowują je we własnych domach. W pokoleniu wyrastających w domach dla dzieci częste są rozwody, wiele osób nie potrafiło wejść w stałe związki.

Kryzys…

Od końca lat 70-tych ruch kibuców zaczyna podupadać. Rosną długi, bo pierwszy prawicowy rząd w historii Izraela dał do zrozumienia, że nie mogą już liczyć na finansowe wsparcie ze strony państwa. W kraju rozprzestrzenia się kapitalizm, liczy się indywidualizm. Wiele wykształconych dzieci kibucników wyjeżdża, by nigdy nie wrócić – kibuce nie miały nic do zaoferowania tym wszystkim wysoko wykwalifikowanym, wykształconym i świetnym w swoich zawodach. Wydawałoby się, że to już kres kibuców…

Kibuc odrodzony

Obecny kibuc, choć nadal jest socjalistyczną enklawą w kapitalistycznym świecie, niewiele ma wspólnego z tym dawnym. Tylko część tubylców, czyli kibucników, współstanowi o losach wspólnoty, głosuje i jest współwłaścicielami majątku – ruchomości i nieruchomości. W większości to dzieci i wnuki założycieli, dziedziczący członkostwo lub wżeniający się w rodziny kibucników. Pozostali mieszkańcy kupili lub wynajmują tu mieszkania czy domy.

Szczególną popularnością cieszą się kibuce wśród młodych rodzin. W ponad 250 izraelskich kibucach mieszka dziś 143 tys. osób. To historyczny rekord. Wiele z nich to młode osoby po trzydziestce, ludzie sukcesu. Pracują w miastach w biznesie i branży nowoczesnych technologii, w kibucu tylko mieszkają. Większość kibuców dopuszcza różną wysokość zarobków swoich członków i posiadanie przez nich prywatnych samochodów.

Zbudowano nowe osiedla z przestronnymi, nowoczesnymi, parterowymi domkami. W ten sposób stworzono alternatywę wobec ciasnych, surowych i prymitywnych budynków z toaletą na zewnątrz, które przedtem stanowiły w kibucu normę.

„Starzy mieszkańcy” nadal trzymają się tradycyjnego socjalistycznego ideału - większość zarobków oddają do kasy kibucu, a w zamian otrzymują bezpłatne mieszkanie, opiekę zdrowotną i opiekę nad dzieckiem. Nowi opowiadają się jednak za kibucem w wersji "lajtowej". Po zapłaceniu podatku na jego rzecz zatrzymują swoje wynagrodzenie i płacą za usługi, z których korzystają.

Co nam zostało?

Dawna filozofia kibicu uległa pewnemu rozmyciu. Jednak wciąż mamy wiele pozostałości wspólnotowego życia. Kibucowy żłobek wciąż pozostaje częścią centralną wspólnoty - zarówno pod względem fizycznym, jak i duchowym. Dzieci na zmianę podwozi się do szkoły. Do tego celu służą wspólne auta. Jest basen, który w lecie staje się ośrodkiem życia towarzyskiego, jadalnia, w której można wykupić posiłki – dawniej obowiązkowe, dziś dobrowolne. Inny i kto wie, czy nie najważniejszy czynnik, przyciągający nowych mieszkańców to to koszt utrzymania – życie w kibucu wciąż pozostaje tańsze niż na przykład w Tel Awiwie, gdzie nieruchomości osiągają niebotyczne ceny.

Reliktem dawnych czasów jest też ziemia, uprawiana w jak najbardziej ekonomiczny sposób i stado przynajmniej 300 krów – w każdym kibucu!

Mira Wieczorek
Autor Artykułu:Mira Wieczorek
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
24. listopad 2024 08:44