StoryEditor

Pomysł na rolniczy biznes: labirynt w kukurydzy – koszty, dopłaty, formalności. Podpowiadają Justyna i Łukasz Maciorowscy z Rolnicy.Podlasie

Zima to właśnie czas, kiedy warto się zabrać za planowanie takiej inwestycji. Justyna i Łukasz Maciorowscy przeszli przez całą procedurę od początku do końca i podpowiadają innym rolnikom, jak wygenerować dodatkowy dochód w gospodarstwie bez potknięć.

25.12.2024., 10:00h

Justyny i Łukasza Maciorowskich z Ciemnoszyj, uczestników programu Rolnicy.Podlasie nie trzeba nikomu przedstawiać.

Przypomnijmy jednak, że rolnicy prowadzą gospodarstwo, w którym utrzymują 600 szt. bydła mlecznego, w tym 200 krów dojnych. Uprawiają 470 ha, w tym 180 ha kukurydzy na kiszonkę i ziarno. Na reszcie gruntów są zboża i łąki. Gospodarują na glebach głównie VI klasy.

Historia labiryntu w Ciemnoszyjach

- Bierzemy udział w programie Rolnicy.Podlasie, jesteśmy rozpoznawalni i dużo osób chciało odwiedzić nas w gospodarstwie. Szukaliśmy alternatywy, którą moglibyśmy dać innym ludziom tak żeby zająć ich czymś, ale jednocześnie nie wprowadzać do gospodarstwa, ze względów epidemiologicznych, ale też sanitarnych. Wprowadzenie wszystkich chętnych do gospodarstwa mogłoby się wiązać z dużym zamieszaniem na podwórku i w hodowli. Mieszkamy na Podlasiu i jest to turystyczny teren w otulinie Biebrzańskiego Parku Narodowego – wyjaśnia Justyna Maciorowska. Prace nad pierwszym labiryntem ruszyły w zeszłym roku zimą. Rolnicy zdecydowali się na współpracę z firmą, która była w tym zakresie mało doświadczona i niestety się zawiedli.

– Można powiedzieć, że w jednym roku sprawdziliśmy dwa warianty. Ten, w którym firma zobowiązała się do realizacji i to nie był dobry wariant i drugi, czyli wzięliśmy się za to sami i wyszło zdecydowanie lepiej – zaznacza rolniczka. Podkreśla, że trzeba uważać z kim się podejmuje współpracę i sprawdzić, jakie doświadczenie ma firma.

Jak się zabrać do stworzenia labiryntu?

W Ciemnoszyjach akurat zaczęło się od zatrudnienia informatyka, który stworzył mapę i grę terenową.

- Jest to o tyle fajne rozwiązanie, że możemy ją odsprzedać w formie udziałów innym podmiotom, które chcą u siebie zrobić labirynt. To jest tak naprawdę gra terenowa, w której odpowiadasz na pytania, żeby dotrzeć do mety. Właściwie to była najtrudniejsza i najdroższa część labiryntu. Później poszło gładko – wyjaśnia Maciorowska.

Zaprojektowanie i wysianie labiryntu kosztowało około 5 tys. zł. Zimą trzeba wybrać też działkę, na której powstanie labirynt. Justyna Maciorowska podpowiada, że najlepiej żeby była przy głównej drodze, żeby atrakcja była widoczna. Trzeba też zaplanować miejsce na parking.

image
FOTO: Maciorowska

- Trzeba też wynająć geodetę, wyznaczyć punkty graniczne działki, kosztuje to około 1200 zł (cztery punkty graniczne). Wiosną trzeba też zrobić mapę, trwa to ok. dwóch tygodni. Najlepiej jest zatrudnić kogoś, kto sieje z wykorzystaniem GPS. Znamy już 6 osób, które to robią. Kosztuje to około 500 zł/ha, w tym jest też stworzenie mapy. Później już jest zabawa. Przez to, że mapa była źle sporządzona, a instrukcja do jej realizacji nie została nam w ogóle przekazana (błędy związane z brakiem doświadczenia pana od którego braliśmy franczyzę) to nasz nasze pole było praktycznie w całości wysiane ziarnem kukurydzy  na scieżkach, a tam gdzie powinna być kukurydza nie było nic. Przez to właśnie musieliśmy wycinać labirynt samodzielnie praktycznie stworzyć go na nowo. Dużo lepszą opcją jest wysianie go już z dobrą mapą i z dobrą instrukcją do niej przez osobę która robiła takie realizację wcześniej i ma w nich doświadczenie. Nam to wycinanie z dwójką pracowników zajęło miesiąc. To jest bez sensu. To jest strata ziarna, a po drugie to strata czasu. Ponadto ta kukurydza odrastała, podwójna robota – wspomina ze śmiechem rolniczka.

Jaka kukurydza najlepsza na labirynt?

Siew najlepiej wykonać jak najwcześniej, czyli po 10 kwietnia, jeśli jest taka możliwość, żeby już w czerwcu móc otworzyć atrakcję, gdyż można wykorzystać ten czas na zaproszenie szkół na edukacyjną wycieczkę.

- Ważny jest dobór odpowiedniej odmiany, która szybko wschodzi, szybko rośnie i jest wysoka. Bardziej na kiszonkę z kukurydzy, w typie stay green. Ważne jest żeby siać w szachownicę, bo wtedy labirynt jest gęstszy. My akurat sialiśmy 90 tys. ziaren na hektar. Z 5 ha obsialiśmy tylko 4 ha, bo prawie hektar odpadł na ścieżki – dodaje Łukasz Maciorowski. Kukurydza w czerwcu powinna mieć już około 1,5-1,6 m wysokości.

image
FOTO: Maciorowska

Formalności dot. labiryntu z kukurydzy

- Akurat w naszym przypadku założyłam oddzielną działalność i kupiłam kasę fiskalną. Można też to prowadzić w ramach działalności gospodarstwa, ale również trzeba kupić kasę fiskalną i wystawiać paragony. Tak czy inaczej trzeba odprowadzić podatek dochodowy, mimo że gospodarstwo nie odprowadza normalnie tego podatku – wyjaśnia Maciorowska i dodaje, że dodatkowe atrakcje w labiryncie wymagają dodatkowych zezwoleń.

- Jeśli chcemy obok labiryntu zorganizować punkt gastronomiczny, czy miejsce na ognisko. Trzeba wówczas przejść przez kontrolę sanepidu. My wynajęliśmy foodtruck bez obsługi, który miał już wszystkie zezwolenia. Był to koszt 1500 zł netto miesięcznie – zaznacza Justyna Maciorowska.

image
FOTO: Maciorowska

Dopłaty do labiryntu z kukurydzy?

Zastanawiający jest fakt zgłaszania takiego areału zajętego labiryntem z kukurydzy do dopłat bezpośrednich. Okazuje się, że jest taka możliwość, ale przy 5 ha trzeba starać się o dopłatę do faktycznie obsianego areału.

– Czyli w naszym przypadku mogliśmy ubiegać się o dopłaty do 4 ha kukurydzy. Po sezonie została wykorzystana na ziarno, bo siew był później niż zakładaliśmy – dodaje rolniczka. Labirynt został zamknięty na początku października.

Zwiedzających w sezonie letnim było naprawdę dużo, labirynt był otwarty 7 dni w tygodniu, więc konieczne jest zatrudnienie kogoś do obsługi. Trzeba liczyć, że w trakcie sezonu labirynt może odwiedzić nawet 10 tys. osób.

- Planujemy na przyszły rok ponowne uruchomienie. Szczegóły zdradzimy nieco później – dodaje Justyna Maciorowska.

Doradztwo labiryntowe?

- Najwyższy koszt i to co było najtrudniejsze, to było stworzenie gry. Gdybym mogła ją od kogoś odkupić w formie udziałów to chętnie bym z tego skorzystała. Dlatego też zachęcam do kontaktu z nami, bo z pewnością koszt będzie niższy niż ten, który my musieliśmy ponieść. W labiryncie musi być element gry czy rywalizacji, żeby zachęcić do uczestnictwa. U nas były trzy kategorie – wiedza ogólna, bajki i wiedza o rolnictwie. To wówczas pełni też funkcję edukacyjną, dlatego mogą z tego korzystać szkoły. Były też nagrody, a ludzie do nas wracali żeby poprawić swoje wyniki – tłumaczy Justyna Maciorowska. Zaznacza, że razem z udziałami w grze rolnicy oferują doradztwo w stworzeniu własnego labiryntu, bo wiedzą jak krok po kroku to zorganizować, żeby nie popełnić błędów i zrobić to z sukcesem i zabawą.

Dorota Kolasińska
Autor Artykułu:Dorota Kolasińska Redaktor Prowadząca topagrar.pl
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
25. grudzień 2024 10:02