Najczęstszy powód wynajęcia dojarza na telefon to imprezy okolicznościowe, z przewagą wesel. Coraz częściej nowożeńcy chcą, by rodzice bawili się na ich uroczystości z „wolną” głową i fundują taki pakiet w ramach przygotowań do ślubu…
Niestety, aktualnie mobilnych dojarzy można spotkać raczej lokalnie. Wszystko przez logistykę oraz ograniczone zasoby ludzkie, bo praca jest nie tylko ciężka ale i odpowiedzialna. Duże znaczenie ma także doświadczenie.
– O usłudze usłyszałam w telewizji. Początkowo były obawy, ale ostatecznie jesteśmy zadowoleni. Nie było zapaleń, ani spadku produkcji mleka – wspomina Jolanta Dobrowolska z miejscowości Stany Małe (woj. mazowieckie). Hodowczyni skorzystała z usług mobilnych dojarzy ze względu na weselę syna.
Z usługowego doju krów skorzystał też m.in. Rafał Bieńkowski, który wraz z żoną Magdaleną i córką Pauliną prowadzi rodzinne gospodarstwo mleczne w miejscowości Stare Jemielite (woj. podlaskie). – Specyfika naszej pracy jest taka, że musimy być na miejscu przez okrągły roku. Bez przerwy. Od pracy fizycznej można stosunkowo łatwo odpocząć, ale od stresu, pośpiechu i zmęczonej głowy – już nie tak łatwo. Potrzebowaliśmy urlopu! – mówi Rafał Bieńkowski, który dzięki dojarzom na telefon zabrał żonę na 2-dniowy urlop na Mazury.
Jak wyglądają procedury związane z usługowym dojem "na telefon"? Ile kosztuje i jakie prace uwzględnia? Czy z pracy dojarzy byli zadowoleni bohaterowie naszego reportażu? Na te i wiele innych pytań znajdziesz odpowiedź w najnowszym wydaniu dodatku specjalnego „top bydło”.
opr. mj
Fot. Jajor
