StoryEditor

Produkcja mleka ekologicznego – jakie są bariery?

Biurokracja, długi czas oczekiwania na certyfikację, niespójne przepisy, niskie ceny. Dużo tych utrudnień… ale może niedługo coś się zmieni?
25.01.2019., 15:01h
Podaż mleka ekologicznego z polskich gospodarstw na rynku jest bardzo niska. Spośród 11,3 tyś. zwierząt utrzymywanych w gospodarstwach ekologicznych jedynie niecałe 6,5 tysiąca produkuje mleko sprzedawane jako ekologiczne, reszta to mleko sprzedawane jako konwencjonalne, mimo, że wyprodukowane jest zgodnie z zasadami dla gospodarstw ekologicznych. 

Dane statystyczne są rażące, a liczba gospodarstw stale spada. Mleko ekologiczne do Polski jest sprowadzane z Litwy i Słowacji (jest też niestety tańsze niż polskie, a konkurencja jak widać nie śpi). 

W siedzibie KZSM odbyła się konferencja na temat mleka ekologicznego oraz problemów związanych z produkcją i przetwórstwem. Spotkanie, które zainicjowała Polska Ekologia poprowadził Michał Rzytki z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. MRiRW widząc problem malejącej liczby gospodarstw i ilości produkowanego mleka ekologicznego postanowiła dowiedzieć się na czym polegają problemy i dlaczego tak wiele osób się wycofuje. 

Jakie są powody rezygnacji lub braku chęci zakładania nowych gospodarstw?

Pierwszym i jednym z najważniejszych jest cena, którą uzyskują rolnicy za mleko ekologiczne. Jest za niska i nieproporcjonalna do ponoszonych kosztów i nakładów pracy (trzykrotnie droższy materiał siewny oraz surowce paszowe, metody i technologia uprawy – więcej razy trzeba wjechać na pole żeby wykonać skuteczny zabieg, wydajność zwierząt jest znacznie niższa). 

Kolejne trudności, jakie wymieniali uczestnicy, głównie właściciele zakładów mleczarskich, jest długi czas oczekiwania na certyfikację (nowo zakładanych gospodarstw, nowo wprowadzanych zwierząt do hodowli), niespójność i brak jasnych przepisów określających zasady dotyczące certyfikacji, ale przede wszystkim okresu, nadmierna biurokracja, stałe kontrole, zastraszanie rolników przez inspektorów narzucanymi karami.

Problemem dla rolników jest również to, że to nie produkt jest certyfikowany, tylko człowiek. Jeżeli zdarzy się nieoczekiwany wypadek np. umiera mąż, albo rodzic chce przekazać gospodarstwo ekologiczne dzieciom, po raz kolejny nowe osoby muszą przejść kolejne długie etapy certyfikacji – a to kosztuje i bardzo długo trwa. 

Problemem również są dzierżawy, które w niektórych gospodarstwach stanowią większość gruntów, bo osoby od których gospodarz dzierżawi ziemię nie chce poddać jej certyfikacji ekologicznej ze względu na niezbyt przyjemną biurokrację, a rolnik przez to zostaje przyblokowany. 

Na rynku jest problem z zakupem zbóż ekologicznych, bo jest ich stosunkowo niewiele. 
Jak się okazuje wiele zakładów zastanawiało się nad dodaniem do portfolio produktów eko, ale nie wiedzą jak się za to zabrać, ponieważ najpierw musieliby przeszkolić rolników i pomóc im w przestawieniu produkcji z konwencjonalnej na ekologiczną. Potrzebne są osoby zajmujące się fachowym doradztwem w tej kwestii, które będą mogły przeszkolić rolników w uprawie i hodowli zwierząt, a także powiedzą jak krok po kroku rozpocząć taką działalność. 

W niektórych gospodarstwach tkwi potencjał, mogłyby wyprodukować więcej surowca eko, ale nie ma aż tak wysokiego zapotrzebowania na te produkty, bo są stosunkowo drogie i kupowane raczej w większych miastach. 

Produkty mleczne eko mają narzucaną bardzo wysoką marżę, a wartość dodaną uzyskuje np. sieć handlowa, a nie sam rolnik. Gotowe produkty ekologiczne, które przyjeżdżają do nas z Niemiec, Holandii czy Austrii, gdzie ekologiczny chów bydła kwitnie (duże 100 ha gospodarstwa), a portfolio produktów jest bardzo bogate, są sprzedawane na naszym rynku taniej niż rodzime, podobnie jak litewskie czy słowackie. 

Na spotkaniu Michał Rzytki z MRiRW zbierał informacje co można zrobić, żeby pomóc i ułatwić tej gałęzi przemysłu rozwój i normalne dochody. 
Sugestie w głównej mierze dotyczyły procesu certyfikacji (na osobę, nie na produkt) , zbyt dużej biurokracji, zbyt niskich dopłat do produkcji ekologicznej i braku opłacalności produkcji i fachowego doradztwa. 

Co ciekawe wiele gospodarstw np. na podkarpaciu sprzedaje mleko konwecjonalne, ale nie stać ich na drogie nawozy i środki ochrony roślin, certyfikację itd. więc właściwie funkcjonuje jako ekologiczne bez certyfikatu. Warto byłoby taki stan rzeczy wykorzystać i jednocześnie pomóc takim gospodarstwom ( a jak mówili uczestnicy takich rolników jest dużo). W taki sposób właśnie zrobiła to Piątnica, spośród 400 gospodarstw tego typu przekonano aż 100 osób i mleczarnia pomogła im przejść przez trudy certyfikacji. 
Ciekawe jakie zobaczymy efekty po podaniu takich propozycji przez zakłady mleczarskie MRiRW…. 

dkol
Dorota Kolasińska
Autor Artykułu:Dorota Kolasińska Redaktor Prowadząca topagrar.pl
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
22. grudzień 2024 04:12