Podczas IV Kongresu Mięsnego w Warszawie zapytaliśmy prezesa Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego Jerzego Wierzbickiego co w tej chwili dzieje się z bydłem pourazowym, biorąc pod uwagę aferę z przed kilku tygodni.
- Na rynku panuje niepokój. Zakłady mięsne i lekarze weterynarii boją się kierować bydło do uboju sanitarnego i z konieczności na miejscu w gospodarstwie. Na wyrost kwalifikują bydło pourazowe do utylizacji. W ten sposób bardzo dużo bydła, które tylko złamało nogę jest w tej chwili kierowane do utylizacji, przez co marnujemy zdrowe mięso, które mogłoby zostać dopuszczone do obrotu na rynku. Wiele się mówi o marnotrawieniu żywności i ot mamy tego przykład. Nie mówiąc już o ogromnych stratach rolników z tego tytułu. Należy wprowadzić odpowiednie procedury, które pomogą rolnikom pozbywać się sztuk pourazowych do rzeźni sanitarnych - mówił w wywiadzie Jerzy Wierzbicki z PZPBM.
ZOBACZ CAŁY WYWIAD
StoryEditor
Rolnicy mają problem z bydłem pourazowym
W gospodarstwach zajmujących się produkcją zwierzęcą - głównie bydła - niejednokrotnie zdarzają się urazy zwierząt, które eliminują je z dalszego chowu. Powstaje wówczas problem z ich dalszym zagospodarowaniem.