
Wszystko zależy od tego, z jakim rodzajem ropnia mamy do czynienia – wyjaśnia lek. wet. Wojciech Tokarczyk z Ząbkowic Śląskich. Przy zakażeniach beztlenowcami ropa jest cuchnąca, jama duża, a zwierzę wyraźnie cierpi. Można przyspieszyć dojrzewanie ropnia przez ciepłe okłady i maści rozgrzewające. Palpacyjnie wyczuwa się obecność płynu, czasem tworzy się przetoka. W takim przypadku lepiej usunąć zawartość zmiany do końca, przepłukać i podać antybiotyk. Ropień zimny, przewlekły, zazwyczaj nie powoduje dolegliwości bólowych, wchłania się sam, pozostawiając guzowate zgrubienie – powstaje głównie przy zakażeniu Truperella pyogenes.
Nie każda zmiana jest ropniem – rozwiać wątpliwości pomoże badanie kliniczne i punkcja. Podobnie wyglądają krwiaki i przepuklina.
Usunąć czy zostawić?
Czasem hodowcy nie chcą interwencji lekarza weterynarii i pozostawiają ropnie do samowyleczenia, ewentualnie leczą zmianę antybiotykiem.
– Sam antybiotyk jest mało skuteczny, a pozostawienie ropni bez interwencji również nie jest dobrą metodą – twierdzi specjalista i uzasadnia: – Zwierzę po pierwsze cierpi, a poza tym istnieje ryzyko pęknięcia do wewnątrz – do jam ciała i stawów i zainfekowania całego organizmu (posocznica). Najlepiej więc ropień usunąć, maksymalnie wyczyścić, przepłukać antybiotykiem i zabezpieczyć ranę. Jak postepować wyjasniamy w najnowszym numerze „top bydło”.