Jak czytamy na stronie Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Federacji Rosyjskiej (Rosselchoznadzor) badania laboratoryjne schłodzonej wołowiny bez kości wykazały obecność mezofilnych drobnoustrojów beztlenowych i fakultatywnie beztlenowych. Uchybienia mają także dotyczyć mielonego mięsa z indyków, gdzie wykryto Salmonellę. Według rosyjskiego nadzoru, produkty pochodzą polskich Zakładów Mięsnych w Sokołowie – Oddział w Kole oraz Zakładu Drobiarskiego w Stasinie.
„Rosselchoznadzor postanowiła nałożyć system intensywnego monitorowania laboratoryjnego w odniesieniu do produktów tych przedsiębiorstw i ostrzegł polskiej służby weterynaryjnej o niedopuszczalności takich naruszeń” – czytamy w komunikacie Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego.
Ewentualne embargo na polską wołowinę byłoby dla krajowych producentów znacznym ciosem. W ciągu pierwszych pięciu miesięcy br. do Federacji Rosyjskiej wyeksportowali oni łącznie ok. 1 067 t o wartości 3 482 tys. euro – świeżego, schodzonego mięsa wołowego oraz 1815 t o wartości 7 296 tys. euro – mięsa wołowego mrożonego (wg wstępnych danych MRiRW).
Z drugiej strony dla polskiej wołowiny otworzył się po wieloletniej przerwie rynek Japoński. Kraj ten wprowadził embargo na europejskie mięso w zaraz po aferze w 2001 r. związanej z gąbczastą encefalopatią bydła (BSE), zwanej chorobą szalonych krów.
– Oprócz Francji, Holandii i Irlandii, Polska jest jednym z nielicznych krajów europejskich, których wołowina powróci na japoński rynek. (…) To rezultat wieloletnich negocjacji i efektywnych zabiegów dyplomatycznych – komentuje biuro prasowe Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
mj