Jak informuje lokalna TV z Bydgoszczy – zarząd spółdzielni nie ukrywa, że sytuacja jest dramatyczna. Dług rośnie – zarząd mleczarni szacuje się, że jest ona winna około 22 mln złotych. Mimo to część dostawców nadal odstawia mleko do ROTR-a. Kolejne spotkania z rolnikami nie przynoszą rozwiązania. Hodowcy nie wiedzą ani kiedy otrzymają swoje należności, ani co dalej z mleczarnią. Kto mógł – odszedł; ci którzy nie zdołali podpisać umowy z innym podmiotem – zostali. Zaległości wobec nich sięgają 3–4 miesięcy wstecz.
Dotychczasowy prezes złożył rezygnację. Produkcja w mleczarni jest kontynuowana, ale dostawców ubywa każdego dnia. Jeszcze niedawno było ich około 600, ubywa też pracowników zakładu.
Aby uratować mleczarnię musi stać się cud, czyli inwestor i jego pieniądze. O niego nie tak łatwo. Jak się nieoficjalnie dowiedziała redakcja top agrar – rozmowy prowadzono m.in. z Polmlekiem. Ostatnią deską ratunku przed ogłoszeniem upadłości jest wg zarządu złożenie wniosku o restrukturyzację zakładu.
mw/Fot. Jajor