StoryEditor

Minister Ardanowski na spotkaniu KZSM – Koniec zabawy! Żarty się skończyły

Na cyklicznie odbywającym się spotkaniu pojawił się minister Ardanowski. Przedstawiciele branży stale zmagają się z sieciami handlowymi i wysoką marżą nakładaną na produkty mleczarskie. Rozwiązań w zakresie tego problemu na razie nie ma... 
27.02.2019., 16:02h
Tradycyjnie co roku w Krajowym Związku Spółdzielni Mleczarskich, Waldemar Broś prezes KZSM zw. Rewizyjny zaprasza do siedziby w Warszawie prezesów zarządów mleczarni i przewodniczących rad nadzorczych spółdzielni mleczarskich z całej Polski. Omawiane są zagadnienia dotyczące sektora, aktualnych problemów, rozważane są pomysły i rozwiązania, a wnioski przekazywane są do MRiRW. 

Jednym z ważniejszych zagadnień, któremu poświęcono czas w siedzibie KZSM była nierówna walka z sieciami handlowymi, które zabierają klientów, dają często marżę wielkości 50-60% wartości produktu, a zamawiając duże partie, oferują mleczarniom mały zysk. Oczywiście spółdzielnie wcale nie muszą sprzedawać towaru do sieci, ale jednak prawda jest taka, że tam właśnie większość społeczeństwa robi zakupy.

Zarówno Ryszard Masalski, prezes OSM Maluta z Nowego Dwory Gdańskiego oraz Czesław Cieślak z OSM Koło prosili ministra Ardanowskiego o przyjrzenie się tej sprawie i ewentualne rozwiązanie jej. 

– Z marżą niewiele można zrobić. Trzeba było podjąć działania 30 lat temu, kiedy te sieci wchodziły do nas na rynek i wtedy trzeba było ustalać zasady. Teraz nie możemy narzucić swoich przepisów i dawać nakazów. Mamy jednak inne możliwości. Możemy apelować do konsumentów o kupowanie polskich produktów, z polskich sklepów, oznaczać je flagą pochodzenia, jako produkt polski, łatwiej rozpoznawalny – mówił minister Ardanowski. Warto również inwestować pieniądze w edukację społeczeństwa, a także reklamy telewizyjne promujące korzyści, między innymi zdrowotne, płynące wraz z mlekiem. 

Jan Krzysztof Ardanowski podkreślił także, że zamierza wprowadzić przepisy, które będą nakazywały zakup co najmniej 50% towaru polskiego przez sklepy, tak aby stopniowo obniżać ilość zagranicznego towaru na półkach sklepowych. 

Wiele kontrowersji budzi Fundusz Promocji Mleka, a organizacje nim zarządzające są oskarżane o roztrwanianie go na niepotrzebne cele. W związku z tym minister Ardanowski miesiąc temu zarządził, że na stronie Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi każdy Fundusz Promocji ma obowiązek udzielić informacji gdzie trafiły pieniądze, w jakiej ilości i na jaki cel, tak aby każdy miał dostęp do takich danych. 

Rozwiązania poprawy sytuacji mniejszych przedsiębiorstw, a w tym mleczarni minister upatruje w projekcie nowej ustawy o odtwarzaniu kuchni, tak aby do stołówek szkolnych i nnych placówek przywrócić dostawy regionalnych produktów, kupowanych od lokalnych dostawców, często mających problem ze zbytem. 

Podczas spotkania nie zabrakło tematu związanego z nielegalnym ubojem bydła. 

– Koniec zabawy, żarty się skończyły! Eksport żywności za ubiegły rok wyniósł 30 mld euro. Nie możemy ryzykować i narażać interesu całego kraju. Fałszowanie żywności i niedbałość o jej bezpieczeństwo, sprzedawanie ich jako tańsze, wypycha tych, którzy są uczciwi na rynku – podkreślił minister Ardanowski. Nie można skontrolować wszystkich i całej produkowanej żywności, wiele zależy od uczciwości przedsiębiorcy, ale także od wzajemnego zaufania. A to ostatnie trochę podupadło, zarówno ze strony konsumentów krajowych, ale także u importerów. 

Minister Ardanowski podkreślił także, że polska spółdzielczość mleczarska nie może dalej funkcjonować w taki sposób jak dotychczas – niby razem, ale osobno. Większy na mniejszego patrzy wilkiem i czeka na potknięcia, tak żeby wchłonąć jak najwięcej zarówno dostawców, ale również małych podmiotów. Na zagranicznych targach nie promowany jest polski nabiał, tylko kilka marek, które według ministra niewiele dla tamtejszych konsumentów znaczą. 

– Niektórzy nawet nie wiedzą gdzie na mapie leży Polska, a mają zapamiętać jaka marka z niej pochodzi – mówił minister. Spółdzielczość nie powinna opierać się na tak dużej dysproporcji i konkurencji na rynku, tylko na wzajemnej pomocy i współpracy, zarówno krajowej jak i zagranicznej. 

Według ministra nie pozostało tak wiele rynków do zdobycia, jak się niektórym wydaje. Pozostały jedynie te bardzo bogate, które nie chcą naszego towaru, bo mają wysycony rynek, albo te bardzo biedne, których na ten towar nie stać. A nawet jeśli stać na sam zakup, to nie mają pieniędzy na inwestycje w portach w urządzenia i magazyny chłodnicze na duże ilości importowanego towaru.

Za przykład minister podał Angolę, położoną w południowo-zachodniej Afryce, która byłaby zainteresowana naszym towarem, ale nie ma pieniędzy na postawienie chłodni składowej w porcie. Według ministra, takie inwestycje powinny podejmować także spółdzielnie wspólnie, aby umożliwić sobie samym eksport. Tak też funkcjonują inne spółdzielnie w krajach członkowskich. 

dkol
Dorota Kolasińska
Autor Artykułu:Dorota Kolasińska Redaktor Prowadząca topagrar.pl
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
27. grudzień 2024 05:41