Podczas dwudniowego spotkania w Bronisławowie (woj. łódzkie) lekarze medycyny weterynaryjnej, hodowcy i naukowcy dyskutowali m.in. o możliwościach zmniejszenia zużycia antybiotyków w profilaktyce i leczeniu zapaleń wymienia. Jednym z najważniejszych metod, dzięki którym możemy uzyskać oczekiwane rezultaty, tj. lepszą zdrowotność krów i wyższą wydajność mleczną zwierząt, a przy tym wspomnianą mniejszą ilość zużywanych antybiotyków, jest wprowadzenie i stosowanie konkretnych procedur na fermie.
Schematy i plan działania
Namawiała do nich – wywodząca się z Holandii – Stieneke Ijdema, właścicielka stada ok. 600 krów mlecznych, która aktualnie prowadzi wraz z mężem swoją hodowlę w Danii. – Mieliśmy stado 150 krów, które w naszym poczuciu było zbyt małe na dłuższą metę. Chcieliśmy się rozwijać, ale sytuacja w moich rodzinnych stronach była bardzo napięta, bo nie było wystarczającej ilości ziemi, a jeśli już – to kosztowała 2–3 razy tyle co w Danii – uzasadniała hodowczyni.
Głównym problemem po przenosinach była wysoka zawartość komórek somatycznych w mleku (ok. 450 tys./ml mleka). Ijdema zaczęła stopniową, systematyczną i organiczną pracę na rzecz ich ograniczenia, stawiając coraz to niższe progi w zakresie wyniki, który byłby dla niej satysfakcjonujący. – Największym problemem był gronkowiec złocisty. Byłam załamana, ale okazało się, że powszechne przekonanie o tym, że w oborach z automatycznym systemem doju nie da się ograniczyć LKS jest nieprawdą – podkreślała prelegentka.
Razem z lekarzem weterynarii ustaliła konkretne procedury postępowania. Musiały być czytelne i w miarę możliwości proste, tak by każdy pracownik wiedział co ma robić w danej sytuacji. Wszystkie działania odbywały się według ściśle określonego planu. Wśród najważniejszych warto wymienić schemat postępowania podczas m.in.: oceny mleka, identyfikacji krów chorych oraz konkretnych patogenów w wymieniu. Według konkretnej metodyki zaczęła także postępować podczas zasuszenia krów oraz ich leczenia po porodzie.
– Trzeba zdecydować, czy leczyć daną krowę czy nie i dzięki konkretnym procedurom (drzewkom decyzyjnym – przyp. red.), można zastosować terapię antybiotykową tylko w przypadku krów, u których jest to absolutnie konieczne. Jestem pewna, że na mojej fermie nie otrzymują ich zwierzęta, które nie powinny – mówił Ijdema. Jednym z ważnych elementów są szczepienia oraz higiena poudojowa skierowane przeciwko gronkowcowi złocistemu.
Efektem wszystkich tych działań jest ograniczenie liczby pracowników (z 5 do 2 osób), większa zdrowotność krów (średnia liczba komórek somatycznych poniżej 100 tys./ml mleka) oraz wyższa dzienna średnia wydajność, która wzrosła z 32 do 39 l/krowę/dzień.
Selektywna terapia
O selektywnej terapii mastitis krów w zasuszeniu, jako jednej z najważniejszych metod ograniczania zużycia antybiotyków w gospodarstwach mlecznych mówiła lek. wet Anna Tomczyk. Przedstawiła konkretne procedury, jakie stosuje podczas swojej pracy na fermach oraz plusy i minusy wspomnianej terapii.
Kryterium, według którego selekcjonowane są krowy na ok. 2 tygodnie przez zasuszeniem jest LKS. W przypadku zwierząt z wartością poniżej 200 tys./ml mleka stosowane są jedynie czopy keratynowe. Jeśli parametr ten zostanie przekroczony, krowa jest klasyfikowana jako podejrzana lub chora. Próbka mleka z poszczególnych ćwiartek trafia do badania mikrobiologicznego. Wykonywany jest też antybiogram, dzięki któremu wiadomo jaki antybiotyk będzie skuteczny w leczeniu.
– Każda ćwiartka powinna być analizowana oddzielnie. Może się okazać, że problem dotyczy tylko jednej, podczas gdy średnia liczba komórek somatycznych z całego wymienia mieści się w normie 200 tys./ml mleka. Krowa klasyfikowana tylko na podstawie takiego wyniku może być uznana jako zdrowa – zaznaczała lek. wet. Tomczyk.
Jak mówiła specjalistka, selektywna metoda terapii krów jest bardzo wymagająca zarówno dla hodowcy, jak i lekarza weterynarii. Wymaga m.in. sterylnego pobrania próbek do badania oraz zachowania szczególnej higieny podczas aplikowania czopów. Dochodzą też koszty analiz laboratoryjnych, które są tym wyższe im większy jest problem z zapaleniami wymienia w stadzie.
– Pobranie pojedynczej próby mleka czasami zajmuje 15 minut, a po wykonaniu wszystkich analiz hodowca – pomimo szczegółowej rozpiski – pomyli ćwiartki. To jeden z minusów selektywnej terapii – mówiła lek. wet. Tomczyk.
Z drugiej jednak strony, terapia selektywna mastitis w zasuszeniu może prowadzić do znacznego ograniczenia LKS w stadzie. Jak wyliczała specjalistka, średnio na 40 ćwiartek (10 krów) w momencie zasuszenia LKS w stadach, których taka terapia jest stosowana – mleko z 6 ćwiartek cechowało się LKS powyżej 200 tys./ml.
Konferencja, której organizatorem jest Polskie Stowarzyszenie ds. Mastitis, odbyła się po raz siódmy. W spotkaniu uczestniczyło blisko 200 osób. Pełna relacja z wydarzenia w kwietniowym wydaniu dodatku specjalnego "top bydło".
mj
Fot. Jajor, Pochodyła