Według prof. Zygmunta M. Kowalskiego z UR w Krakowie, problemy z produkcją pasz objętościowych spowodują, że ich bilans w wielu gospodarstwach produkujących mleko będzie w najbliższych miesiącach bardzo napięty. W tych gospodarstwach, w których miejmy nadzieję uda się kiszonka z kukurydzy, będzie brakowało dobrych kiszonek z zielonek, które we współczesnych dawkach decydują o ich strukturze fizycznej.
– Najgorsze prognozy dotyczą tych gospodarstw, w których nie zebrano kolejnych pokosów traw i lucerny, a susza znacząco zaszkodziła plantacjom kukurydzy. Nie tylko będzie brakowało pasz, ale także znacznie niższa będzie ich jakość (mało ziarna w kukurydzy, niska strawność włókna). Już teraz można powiedzieć, że ilość dobrych pasz objętościowych zgromadzonych na nadchodzącą zimę będzie niższa niż w latach ubiegłych – mówi prof. Kowalski.
Według eksperta z Krakowa, przy skromnych zasobach bardzo dobrych kiszonek, te najlepsze powinno przeznaczyć się dla najlepszych zwierząt, na przykład dla krów w okresie najwyższych wydajności. Nie bójmy się otwierania 2 silosów, dobrego dla dobrych krów i słabszego dla krów w końcowych okresach laktacji oraz dla bydła opasowego. Dla racjonalnego skarmiania balotów warto wyraźnie zaznaczyć te, których wartość pokarmowa jest najwyższa.
Na jakie aspekty warto zwrócić uwagę przy niedoborze i słabej wartości pokarmowej pasz objętościowych? – odpowiedź na to pytanie znajdziesz w najnowszym wrześniowym wydaniu dodatku specjalnego „top bydło”. Zamów prenumeratę i czytaj, jak ograniczyć skutki suszy w swoim gospodarstwie.
opr. mj
Fot. Sierszeńska
StoryEditor
Susza: co zrobić gdy brakuje paszy?
– Braki pasz objętościowych spowodują, że zwiększany będzie udział pasz treściwych w dawce, co nie tylko podwyższa koszty żywienia, ale zawsze stwarza ryzyko kwasicy żwacza, w tym SARA. Czym uzupełnić niedobór składników pokarmowych? – podpowiada prof. Zygmunt M. Kowalski z UR w Krakowie.