Dzisiaj wynosi 80 dolarów za kilogram, co zbliża się do rynkowej ceny wołowiny dobrej jakości. W praktyce oznacza to, że cena hamburgera z prawdziwym (???) mięsem, które jednak nigdy nie było kawałkiem żywej istoty, jest już bliska symbolicznej granicy 10 dolarów.
Po co te wynalazki?
Przyczyn jest wiele – od moralnych problemów ludzi, którzy nie chcą jeść mięsa z żywych organizmów uważając że jest to niepotrzebne zadawanie cierpienia żywym istotom i negowanie wartości ich życia po to tylko, abyśmy dostali smaczny posiłek aż po poszukiwania alternatywy dla tradycyjnej hodowli, która jest koszto- i energochłonna. Zwolennicy tej ostatniej teorii twierdzą że hodowla bydła na dużą skalę jest marnowaniem zasobów (wody i pokarmu), które mogłyby posłużyć ludziom, a poza tym w procesie produkcji wołowiny wprowadza się do środowiska dużą ilość gazów cieplarnianych, głównie metanu i dwutlenku węgla. Zdaniem naukowców, za 20-30 lat gałąź przemysłu produkująca tego typu „alternatywne mięso” będzie zupełnie normalną rzeczą.
A co ze smakiem?
Jak się okazuje, sztuczna wołowina smakuje całkiem dobrze. Osoby testujące smak próbek nie wychwycili różnicy pomiędzy mięsem tradycyjnym, a sztucznie wyhodowanym.