Potrzebne są środki
Ardanowski nawiązał do toczącej się dyskusji o nowych wyzwaniach dla rolnictwa stawianych przez UE, w tym m.in. strategii „Od pola do stołu”. Jak zaznaczał, założenia nowego rozwoju gospodarczego zakładają radykalne ograniczenie presji rolnictwa na środowisko, redukcję emisji gazów cieplarnianych, w tym metanu. To budzi coraz większe obawy, tym bardziej, że na kanwie tej dyskusji rolnictwo jest przedstawiane jako główny sprawca niekorzystnych zmian klimatycznych i prowadzi u niektórych decydentów do prostego wniosku, tj. trzeba zlikwidować hodowlę bydła.– Nikt nie chce świadomie niszczyć środowiska naturalnego, ale należy podejść do tego problemu odpowiedzialnie. Liczba ludności, którą trzeba będzie wyżywić rośnie, a tak naprawdę jest niewiele obszarów na świecie, gdzie są właściwe warunki dla rolnictwa. W Polsce takie warunki są – argumentował Ardanowski.
Według niego w przyszłości o tym, który z rolników przetrwa, a który upadnie będzie decydowała wiedza. W tym kontekście należałoby m.in. postawić w większym stopniu na edukację w zakresie gleby. To bowiem właśnie biologizacja gleby, dbałość o optymalne pH, odpowiednie zmianowanie, a także nowe typy uprawy, ochrony roślin, rolnictwo precyzyjne czy wręcz robotyzacja rolnictwa mogą być odpowiedzią na nowe wyzwania stawiane przez UE.
– Trzeba szukać nowych technologii, maszyn, zastosowania innowacyjnych rozwiązań. Problem polega na tym, że to wszystko wymaga dużych środków na inwestycje, a wielu decydentów już o tym nie mówi – zwracał uwagę Ardanowski.
Baza paszowa
Z punktu widzenia produkcji zwierzęcej bardzo ważne jest też zabezpieczenie bazy paszowej, w tym przede wszystkim taniego źródła białka. Zdaniem Ardanowskiego, to co mogłoby wpłynąć na większą popularność upraw roślin białkowych w Polsce, to stopniowe zwiększanie udziału pochodzących z nich komponentów w zakładach produkujących pasze. Jak zaznaczał, rolnictwo jest systemem naczyń połączonych i produkcja roślinna powinna iść zawsze w parze z produkcją zwierzęcą. Obie dziedziny muszą się ściśle łączyć, uwzględniając swoje potrzeby.– Jeśli nie postawimy na białko pochodzenia krajowego możemy w przyszłości zapomnieć o opłacalności produkcji zwierzęcej. Nie ma się co spodziewać, że będziemy znaczącym, mającym jakieś duże korzyści ekonomiczne krajem. Trzeba postawić na to, co jest możliwe do wytworzenia, bo wtedy budujemy dochód rolników, dajemy miejsca pracy i wykorzystujemy zasoby polskiego rolnictwa – argumentował szef Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy prezydencie RP.
Nowe produkty
Firma Agrolok to działający od początku lat 90-tych ub. w. dostawca wielu różnych środków produkcji rolnej. Ważną sferą jej działalności, a także nowym rozdziałem w jej rozwoju stała się budowa Zakładu Uszlachetniania Białka Roślinnego (ZUBR) w Osieku, (woj. kujawsko-pomorskie), który na potrzeby produkcji komponentów paszowy skupuje m.in. nasiona rzepaku i soi z polskich upraw.Jak argumentowała Paulina Biernatowska z firmy Agrolok, zakład powstał w odpowiedni na rosnący popyt na środki wykorzystywane w produkcji zwierzęcej oraz z potrzeby zapewnienia „bezpieczeństwa białkowego” kraju, a więc zwiększenia udziału komponentów paszowych z rodzimych źródeł w ogólnym bilansie białka wykorzystywanego na potrzeby zwierząt gospodarskich w Polsce. Przy okazji spotkania w Elgiszewie k. Ciechocina (woj. kujawsko-pomorskie) firma zapowiedziała zakończenie rozbudowy zakładu, a także pojawienie się na rynku nowych produktów i komponentów paszowych, które pozwolą na dalszy rozwój w tym zakresie.
mj
Fot Jajor