StoryEditor

USA i Kanada zainteresowane naszym mięsem!

Chłonne i perspektywiczne, tak można w dwóch słowach określić rynki zbytu, o które tak zaciekle walczymy. Szanse dla polskich eksporterów wraz z umową CETA i innymi porozumieniami handlowymi pomiędzy UE, a rynkami państw trzecich rosną.  
11.03.2019., 15:03h
Zarówno rynek Stanów Zjednoczonych i Kanady jest realną perspektywą dalszego rozwoju eksportu polskiego mięsa. Obydwa rynki charakteryzuje duża liczba konsumentów, wysokie spożycie zarówno wieprzowiny oraz wołowiny i ogromna różnorodność spożywanych produktów. Kraje te znajdują się w w czołówce największych światowych importerów żywności. 

– Na sali są przedstawiciele z Polski, którzy eksportują na rynek Stanów i Kanady, jak również bardzo liczna delegacja z USA i Kanady, żeby nawiązać kontakty, żeby zobaczyć jak Polska funkcjonuje w strukturze rolnej i hodowlanej, a także jak wygląda w naszych zakładach ubój i przetwórstwo mięsa, które w większości eksportują właśnie na te rynki – mówił Wiesław Różański, prezes Unii Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego.

UPEMI zorganizowała konferencję pt. „Wysoka jakość europejskiego mięsa – tradycja i pasja”, na której zjawiła się delegacja licznie reprezentowana przez importerów z USA i Kanady. Konferencja została z organizowana z Funduszu Promocji Mięsa Wieprzowego i Funduszu Promocji Wołowiny oraz wsparciu UE. 

USA importuje tylko wieprzowinę

Stany Zjednoczone to olbrzymi rynek zbytu dla polskiego mięsa, 320 mln konsumpcyjnego społeczeństwa, które pochłania miliony ton żywności z całego świata. USA importuje żywność za 2,343 tryliona dolarów, co stanowi drugie miejsce na świecie, wśród największych importerów. 

– Jest to perspektywiczny rynek, ale także bardzo wymagający. Każdy ze stanów USA ma inne zasady. Od 5 lat staramy się o możliwość eksportu drobiu, a także wołowiny. Nadal stoimy na etapie uzgodnień. Stany zaciekle bronią swojego rynku. Tylko 18 zakładów w Polsce posiada zezwolenie na eksport wieprzowiny do USA – mówiła Sabina Klimek, wiceprezes Polish American Chamber of Commerce North East, grupy przedsiębiorców zrzeszającej ponad 60 firm z siedzibą w Nowym Jorku, której głównym celem jest zwiększenie współpracy handlowej polsko-amerykańskiej. 

– Bardzo chcielibyśmy móc importować z Polski wołowinę. W Stanach jest poważny problem z antybiotykami i hormonami wzrostu nagminnie stosowanymi w hodowli. Antybiotyki w czasie choroby podawane ludziom nie działają, bo organizm jest przyzwyczajony do tych substancji, które codziennie pobiera wraz z pokarmem, czyli mięsem. Podobnie jest z hormonami wzrostu. Dziewczynki dojrzewają do rozrodu w wieku 8-9 lat, wcześniej był to wiek 13-15 lat. Wiemy, że w Polsce nie używa się hormonów wzrostu, a standardy dotyczące antybiotyków są wyśrubowane. Chcemy jeść zdrową wołowinę od bydła żyjącego w dobrych warunkach, utrzymywanego na pastwisku, żywionego zielonką – mówił Jason Goldstein z Rang Patagonian, Grass-fed Beef podczas rozmów kuluarowych. 

CETA coś ułatwi? 

Podczas zeszłorocznych dyskusji na temat umowy handlowej CETA pomiędzy UE a Kanadą (która weszła w życie półtora roku temu) w mediach rolniczych było głośno. Rolnicy sprzeciwiali się tej umowie, bojąc się, że zostaniemy zalani asortymentem niewiadomego pochodzenia o gorszych standardach (nie spełniających wymogów unijnych), a produkty kanadyjskie będą sprzedawane taniej niż nasze. 

– To nie do końca tak jest, ponieważ wyższy standard wygrywa. Jeżeli w krajach unijnych, np. w Polsce coś jest zabronione, to Kanadyjczycy nie mogą wysyłać towaru, który nie spełnia tych wymagań. Zawsze obowiązuje wyższy standard. To eksporter musi się dostosować, a nie importer przyjąć byle co, bo to on stawia wymagania – mówił Bernhard Otterstein, prezes Polsko-Kanadyjskiej Izby Gospodarczej. 

Organizacja, która zajmuje się intensyfikacją wymiany handlowej pomiędzy Polską, a Kanadą to Polish Canadian Chamber of Commerce (PCCC). 
Efektem CETA jest zniesienie ceł na większość produktów (te które nie zostały jeszcze zniesione, będą stopniowo wycofywane, w ciągu 7 lat). Dzięki temu zwiększono eksport, ale także import – niestety coś za coś, nie ma nic za darmo – w tym także produktów rolno-spożywczych. Obecnie Polska wysyła do Kanady około 4-5 tyś ton wieprzowiny, a miesięcznie Kanadyjczycy w sumie importują mięso wieprzowe za kwotę około 100-120 mln dolarów. 

– Jeżeli zakłady chcą eksportować, muszą być spełnione wymagania. Należy sprawdzić rynek, przystosować produkt do oczekiwań konsumenta, przewidzieć sytuacje awaryjne, pomyśleć o kontrolach i transporcie. Pomiędzy Polską, a Kanadą są połączenia z portów morskich (Gdyni i Gdańska), podróż statkiem trwa od 18 do 51 dni oraz połączenia lotnicze. Koszt takiego transportu to od 1800 do 4 000 dolarów. Warto to przemyśleć – mówił Otterstein. 

Polskie mięso ma dobrą opinię wśród przedstawicieli delegacji USA i Kanady. Posiadamy certyfikaty zapewniające jakość, wypływające z idei „od pola do stołu”, a także „wiem co jem”, w których nauka, prawo i controlling przeplata się tworząc takie certyfikaty jak QMP czy QAFP. 

– Chcemy wprowadzić system przygotowany przez nasz Instytut zatytułowany Rasa Rodzima, dzięki któremu w sklepie będziemy mogli wybrać mięso pochodzące od naszych ras rodzimych, które smakuje zupełnie inaczej iż komercyjne – mówił dr Paweł Radomski z Instytutu Zootechniki w Krakowie.

Podkreślił także, że kolejne kierunki, w których będzie podążał polski przemysł mięsny będą opierać się w głównej mierze o kompleksowe zarządzanie, rozwój systemów certyfikujących, a także stałe zwiększenie świadomości konsumentów oraz działania promocyjne. 

dkol
Dorota Kolasińska
Autor Artykułu:Dorota Kolasińska Redaktor Prowadząca topagrar.pl
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
24. listopad 2024 11:15