Okazuje się, że aspekty socjalne i kontakt z innymi towarzyszkami mogą mieć duży wpływ na efekty odchowu. Taką tezę wysunęła podczas konferencji w Krakowie, znany na całym świecie autorytet od dobrostanu zwierząt – prof. Marina von Keyserlingk. Specjalistka z University of British Columbia (Kanada) zaprezentowała wyniki doświadczenia, w którym porównywała parametry odchowu cielęcia utrzymywanego w pojedynkę z parametrami odchowu cieląt utrzymywanych w parze.
Pierwsze zmiany były widoczne już w okresie odsadzenia i dotyczyły dwukrotnie większej liczby wokalizacji (ryczenia) u cielęcia utrzymywanego pojedynczo. To nawoływanie, które świadczy o dużym stresie.
Z kolei po umieszczeniu zwierząt w grupowym kojcu (wspólnie cieląt, które były utrzymywane pojedynczo i w grupie 2. cieląt) okazało się, że cielę utrzymywane wcześniej w pojedynkę dłużej uczyło się pobierania paszy stałej. Zajęło mu to dwa dni, podczas gdy zwierzęta w grupie pobierały ją już po ok. 9 godz! – Pojedyncze cielę jadło i przestawało. Te w parze pobierały podobną ilość paszy i przyrastały równo każdego dnia – mówiła prof. Marina von Keyserlingk.
Jakie jeszcze efekty udało się osiągnąć dzięki grupowemu utrzymywaniu cieląt? Zamów prenumeratę i czytaj w najnowszym, majowym wydaniu dodatku specjalnego „top bydło”.
mj
Fot. Wieczorek
StoryEditor
Utrzymanie cieląt: razem czy osobno?
Czy warto utrzymywać cielęta w parach? A może lepiej w pojedynkę? – na po pytanie znajdziesz odpowiedź w majowym wydaniu dodatku specjalnego „top bydło”.