StoryEditor

W wołowinie są pieniądze, ale głównie trafiają do pośredników

Jak zarabiać dobre pieniądze na wołowinie? Postawić na wyselekcjonowany produkt i skrócić łańcuch dostaw – podkreślali eksperci podczas szkolenia zorganizowanego w Sielinku przez PZHiPBM.
28.03.2019., 19:03h
– W dzisiejszych czasach konsumenci oczekują nie tylko wysokiej jakości produktów spożywczych, ale i powtarzalnych w zakresie kruchości, smaku czy zawartości tłuszczu. Kluczowe znaczenie ma też bezpieczeństwo. Przeciętny Kowalski chciałby wiedzieć skąd dany produkt pochodzi, a najlepiej kto go wyprodukował – mówił prof. Zenon Nogalski z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie na spotkaniu zorganizowanym w Sielinku (woj. wielkopolskie) przez Polski Związek Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego.


Mięso jest zdrowe!


Jak zaznaczał ekspert z Olsztyna, istnieje dodatnia korelacja między ilością spożywanego mięsa a zamożnością społeczeństwa. Z reguły, w krajach gdzie ludzie są bardziej majętni, je się go więcej i dotyczy to również wołowiny. Ten trend nieco zakłócił raport, który  w 2003 r. opublikowała WHO i FAO. W dokumencie można przeczytać, że nadmierna konsumpcja mięsa i jego przetworów to jeden z powodów nasilania się występowania głównych chorób cywilizacyjnych.

– Tyle, że te założenia dotyczą przetworów mięsnych, a nie mięsa kulinarnego, w tym zwłaszcza wołowiny! – podkreślał prof. Nogalski, zaznaczając że główne zastrzeżenia Światowej Organizacji Zdrowia dotyczyły nadmiernego spożycia tłuszczów zwierzęcych, konieczności ograniczenia spożycia soli kuchennej, stosowania w procesie peklowania azotynu czy zawartości substancji rakotwórczych w dymie wędzarniczym. – Przeciętny Paragwajczyk spożywa rocznie ok. 40 kg mięsa i nie zanotowano tam podwyższonej liczny osób chorych na raka – mówił prof. Nogalski.


Postaw na jakość

Niestety, to nad czym cały czas polscy hodowcy powinni pracować, to jakość produkowanej wołowiny, tym bardziej że ok. 90% surowca w naszym kraju pochodzi od zwierząt użytkowanych mlecznie. Niejako wiec, w generalnym bilansie nasza wołowina jest produktem ubocznym z produkcji mleka. – Dopóki nie zwiększymy udziału mięsa ze zwierząt ras typowo mięsnych, dopóty w Polsce nie będzie wołowiny kulinarnej – mówił specjalista z UWM w Olsztynie.

Według eksperta jedną z podstawowych metod, dzięki której można osiągnąć ten cel, a więc poprawić jakość i ilość produkowanej wołowiny jest w polskich warunkach krzyżowanie towarowe. Można na nie przeznaczyć ok. 20% krów w stadzie krów mlecznych. Oznacza to, że w przypadku stada 50 krów, do zachowania właściwej reprodukcji, do inseminacji nasieniem buhajów ras mięsnych można przeznaczyć ok. 10 krów.

Zjednoczcie się i zarabiajcie więcej


– Co zrobić żeby więcej zarabiać na wołowinie? Jednoczyć się – mówił dr Marek Balcerak ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Jak zaznaczał cała Europa już dawno postawiła na współpracę w ramach grup producentów rolnych lub spółek, bo tamtejsi hodowcy zauważyli, że pieniądze uciekały im przez palce.

– Wszystko przez to, że w dzisiejszych czasach niewiele można już zrobić z kosztami produkcji, pozostaje podbić wartość produkowanego surowca i nasz kraj ma ku temu duży potencjał – mówił prelegent z SGGW.

Według dr Balceraka, polscy hodowcy powinni sprzedawać wyselekcjonowany produkt o doskonałej jakości tj. polską wołowinę kulinarną określonej grupie ludzi, która pozna się na smaku i kruchości naszego mięsa i będzie skłonna zapłacić za nie dobre pieniądze. Niestety, w pojedynkę nic nie wskórają. Trudno będzie znaleźć nowe rynki i właściwie zbudować marketing. Do tego potrzebna jest organizacja, która będzie działała w imieniu swoich członków.

– W wołowinie są duże pieniądze, pytanie tylko dlaczego nie trafiają do producentów? Czemu hodowcy nie mieliby sami transportować bydła do zakładów, czemu nie mieliby zlecać uboju a potem przechowywać swoje mięso we własnych chłodniach, po to by potem sprzedawać je we własnym zakresie z dużo większym zyskiem? To wszystko jest możliwe, wystarczy tylko działać wspólnie w ramach grupy lub spółki – mówił przedstawiciel SGGW.

mj
Fot. Jajor
Marcin Jajor
Autor Artykułu:Marcin Jajor

redaktor działu top bydło i topagrar.pl, zootechnik, specjalista w zakresie hodowli bydła mlecznego i mięsnego

Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
21. listopad 2024 09:45